Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała PAP, że w środę będzie rozmawiać z niemiecką minister środowiska Steffi Lemke nt. Turowa. Będę apelować, by wpłynęła ona na władze Żytawy, aby odstąpiły od skargi na działalność kopalni po 2026 r.- mówił szefowa MKiŚ.
W środę po południu polska minister klimatu i środowiska w Słubicach ma się spotkać z niemiecką minister środowiska Steffi Lemke.
- Tematem rozmów, oprócz kwestii Odry, będzie też funkcjonowanie kopalni węgla brunatnego Turów - przekazała Anna Moskwa.
Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie wydał 31 maja br. postanowienie o wstrzymaniu wykonania decyzji środowiskowej dotyczącej koncesji na wydobycie węgla dla kopalni w Turowie po 2026 r. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest przed sądem w związku ze skargą na decyzją środowiskową, która została wydana jesienią 2022 r. Skargę złożyły m.in. Fundacja Frank Bold, Greenpeace, Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA, Die Grosse Kreisstadt Zittau (Miasto Żytawa).
- Jedną ze stron, która zaskarżyła decyzję Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (GDOŚ) ws. decyzji środowiskowej, na podstawie której przedłużyliśmy koncesje dla Turowa po 2026 roku do 2044 r., było niemieckie miasto Żytawa. Będę apelowała do niemieckiej minister o odpowiedzialność i podjęcie dialogu z władzami samorządowymi Żytawy m.in. o wycofanie się z tej skargi -powiedziała szefowa MKiŚ.
I dodała: - Nie wyobrażam sobie, aby Polska w taki sposób ingerowała w bezpieczeństwo i miks energetyczny po stronie Niemiec.
Minister podkreśliła, że funkcjonowanie kopalni Turów jest istotne nie tylko dla Polski, ale również dla Niemiec. Często Niemcy importują energię elektryczną właśnie z tego regionu Polski, gdzie powstaje ona z węgla kamiennego i brunatnego.
- Niemcy w ub.r. pobili rekordy produkcji energii z węgla brunatnego. Doskonale wiedzą, co oznacza bezpieczeństwo energetyczne - wskazała minister Moskwa.
Szefowa resortu klimatu i środowiska podkreśliła, że wydana jesienią ub.r. przez GDOŚ decyzja środowiskowa, na podstawie której w lutym br. MKiŚ podjęło decyzję o przyznaniu koncesji dla kopalni Turów do 27 kwietnia 2044 r., zabezpiecza przed nadmiernym wpływem Turowa na środowisko.
- Takie decyzje wydawane były również dla niemieckich kopalni i według tych samych standardów. Absurdem jest więc, że organizacje ekologiczne jak i niemieckie miasto występuje de facto przeciwko dodatkowemu zabezpieczeniu środowiska - przekonywała minister.
Odnosząc się do postanowienia WSA w Warszawie szefowa MKiŚ zwróciła uwagę, iż sąd wydał w praktyce środek zabezpieczający, który nie pozwoliłby funkcjonować kopalni po 2026 r. (czyli po wygaśnięciu starej koncesji dla Turowa).
- To jest kopiuj-wklej sytuacja z TSUE, kiedy jednoosobowo sędzia zdecydował o zamknięciu kopalni. Nie wiem, jak mielibyśmy teraz zabezpieczyć coś, co ma nastąpić od 2027 roku. Może ograniczyć wydobycie teraz, by od 2027 r. zamknąć kopalnię? Decyzja sądu jest absurdalna w swoim brzmieniu - oceniła szefowa MKiŚ.
Minister przypomniała, że w 2022 roku ten sam sąd, czyli WSA w Warszawie, wydał orzeczenie w innej sprawie dotyczącej Turowa, gdzie sędzia wskazał, iż zamknięcie kopalni, tak jak chcieli skarżący, byłoby niebezpieczne.
- Wówczas sędzia wskazał, że fundacja, która występowała w postępowaniu, reprezentowała jedynie część społeczeństwa i nie rozważyła, jakie skutki przyniosłoby zakończenie w najbliższym czasie eksploatacji złoża Turów. Wśród skutków zakończenia eksploatacji sąd wskazał m.in., że bez jej kontynuowania nie jest możliwe zapewnienie długotrwałej stateczności wyrobiska, a także bezpieczeństwa KWB Turów i jej otoczenia ze względu na zagrożenie wystąpienia zjawisk osuwiskowych - wyjaśniła.
Anna Moskwa dodała, że sąd wskazał wówczas, iż brak kontynuacji wydobycia naraziłby na niepowodzenie skuteczność funkcjonowania ekranu przeciwfiltracyjnego, którego budowa jest na ukończeniu. Wstrzymanie wydobycia nie przyczyni się do odwrócenia obniżania się poziomu lustra wody w Uhelnej; brak kontynuacji wydobycia uniemożliwi budowę ziemnego filaru ekranującego, który będzie dodatkową barierą dla emisji hałasu z KWB Turów - dodała.
Minister powiedziała, że WSA wówczas podkreśli, iż atychmiastowe zaprzestanie wydobycia skutkowałoby trwałym wyłączeniem wszystkich bloków energetycznych w Elektrowni Turów, a elektrownia z przyczyn technologicznych nie mogłaby zostać ponownie uruchomiona.
- Sąd dodał, że Turów gwarantuje ciągłość dostaw energii cieplnej do ok. 50 proc. mieszkańców Zgorzelca, a zaprzestanie działalności kopalni skutkowałoby ubóstwem ciepłowniczym ludności i brakiem dostaw ciepłej wody, a także spowodowałoby utratę zatrudnienia dla pracowników - przekazała.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.