- Awaria w Elektrowni Bełchatów okazała się stress testem sytemu elektroenergetycznego, który wyszedł z tego obronną ręką - mówił w środę, 16 czerwca, wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio. Gdyby z krajowego sytemu wyłączono elektrownię Turów, podobna awaria byłaby bardzo niebezpieczna - dodał.
W drugiej połowie maja br. doszło do zakłócenia na stacji elektroenergetycznej Rogowiec, należącej do operatora przesyłu energii PSE. Wskutek zadziałania automatyki stacyjnej nastąpiło wyłączenie 10 bloków w Elektrowni Bełchatów, należącej do spółki PGE GiEK. Utracono 3640 MW mocy. Awaria w rozdzielni w Rogowcu została usunięta tego samego dnia. Prawdopodobną przyczyną było zwarcie.
Przedstawiając w środę w Sejmie informację w sprawie bezpieczeństwa energetycznego Polski, Piotr Dziadzio, wiceszef resortu klimatu i środowiska oraz Główny Geolog Kraju, odniósł się do niedawnej awarii w elektrowni Bełchatów.
Jak mówił, w praktyce ta awaria okazała się stress testem polskiego sytemu elektroenergetycznego, który - według niego - wyszedł z tego obronną ręką, ponieważ energia płynęła do odbiorców. Przyznał jednak, że podobna awaria byłaby bardzo niebezpieczna dla krajowego sytemu, gdyby wyłączono z niego elektrownię Turów.
W lutym br. czeskie władze skierowały sprawę związaną z kopalnią Turów do TSUE. Ich zdaniem rozbudowa kopalni zagraża m.in. dostępowi do wody w regionie Liberca. W maju unijny sąd, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni do czasu wydania wyroku. Decyzję TSUE premier Mateusz Morawiecki określił jako bezprecedensową i sprzeczną z podstawowymi zasadami funkcjonowania UE. Polski rząd oświadczył jednocześnie, że wydobycie w kopalni Turów nie zostanie wstrzymane i rozpoczął negocjacje ze stroną czeską.
Pod koniec maja szef polskiego rządu, po rozmowach z premierem Czech Andrejem Babiszem w Brukseli w czasie szczytu UE, poinformował, że obie strony są bliskie porozumienia, w wyniku którego Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek z TSUE. Z kolei Babisz zapowiedział wówczas, że rząd czeski nie wycofa skargi z TSUE, dopóki nie zostanie podpisana umowa z Polską. Później poinformowano, że rząd Czech będzie wnioskować o 5 mln euro kary za każdy dzień zwłoki w wykonaniu przez Polskę postanowienia TSUE. Dwa dni później Komisja Europejska zdecydowała o dołączeniu jako strona do pozwu Czech przeciwko Polsce.
W środę po południu do Pragi poleciała delegacja polskich ministrów, którzy mają ustalić ostateczne szczegóły umowy w sprawie kopalni w Turowie i przyspieszyć cykl negocjacji z Czechami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.