Umowa, która jest przygotowywana, będzie zawierała deklarację wycofania przez stronę czeską wniosku z TSUE; to oznacza również wycofanie środka tymczasowego - powodu, dla którego kopalnia, a następnie elektrownia w Turowie, miałyby zostać zamknięte - powiedział we wtorek minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka.
Kurtyka, odpowiadając w Polskim Radiu 24 na pytania o umowę między Czechami a Polską dotyczącą sprawy kopalni Turów, powiedział, że idziemy w kierunku umowy. - Jest porozumienie na temat tego, na jakich warunkach ramowo ta umowa zostanie oparta, i będziemy dzięki temu mogli zagwarantować bezpieczeństwo środowiskowe dla regionu, dla samego kompleksu przemysłowego, i również bezpieczeństwo energetyczne - wskazał.
Minister podkreślił, że rozwiązaniem, którego poszukują zarówno strona czeska, jak i strona polska, to rozwiązanie polubowne. Ta sprawa ma swoje tło bardzo emocjonalne, chwilami też polityczne, trudno oderwać od niego tę merytoryczną dyskusję - wskazał Kurtyka.
Pytany o to, czy nie łatwiej było negocjować rozwiązanie kwestii spornej aktywności kopalni Turów, zanim sprawa trafiła do TSUE, polityk powiedział, że a pewno taka sytuacja przymusu jest mniej wygodna. Natomiast przypomnijmy, że te rozmowy były prowadzone, trwały na różnych szczeblach, niestety nie doprowadziły do skutecznego rozwiązania tego sporu - dodał.
Szef resortu klimatu i środowiska ocenił, że decyzja TSUE o środku tymczasowym, jakim jest nakaz wstrzymania wydobycia w Turowie, to aki rodzaj pewnego silnego przekazu, pewnego wydarzenia, które mocno wybrzmiało na scenie czeskiej w okresie przedwyborczym.
Widzimy, że idziemy w kierunku takiego rozwiązania sprawy, które będzie oparte o ramy wyznaczonych ustaleń, zagwarantowania bezpieczeństwa środowiskowego, energetycznego, też wyznaczenia zespołu eksperckiego - mówił Kurtyka. To są elementy, które składają się na to porozumienie i na to, że jest możliwość rozwiązania tego sporu teraz - dodał minister.
Kurtyka wskazał, że to, co jest w tej chwili jego zdaniem najbardziej istotne, to fakt, że a umowa, która jest w tym momencie przygotowywana, będzie przyjęta przez rząd czeski; będzie z jednej strony też gwarantowała realizację tych postanowień, po drugiej stronie będzie też zawierała deklarację przez stronę czeską wycofania wniosku z TSUE.
Jak tłumaczył minister, wycofanie takiego wniosku oznacza zarówno wycofanie sprawy z Trybunału, jak i wycofanie tego środka tymczasowego, czyli bezpośredniego powodu, dla którego kopalnia, a następnie elektrownia, miałyby zostać zamknięte.
Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa energetycznego Kurtyka powiedział, że mieliśmy taką nową okoliczność, która myślę nie do końca była brana pod uwagę - to sytuacja, w której nie tylko Turów mógłby wypaść czy mogłoby go zabraknąć, ale również innych dużych elektrowni systemowych. Jak powiedział szef MKiŚ, wówczas dochodzilibyśmy z dużym prawdopodobieństwem do sytuacji, w której byłaby możliwość blackoutu.
W ubiegłym tygodniu mieliśmy potężną katastrofę, zabrakło nam 3600 megawatów w Bełchatowie. Gdybyśmy mieli takie złożenie (że zabraknie innych elektrowni - PAP), to wchodzilibyśmy w niekontrolowany scenariusz i łańcuszek zdarzeń. Każdy odpowiedzialny rząd musi mówić, że kluczowe jest bezpieczeństwo energetyczne - zaznaczył minister.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.