W 2015 roku górnictwo i wydobycie znalazły się dopiero na 10. miejscu pod względem liczby wypadków ogółem i poprawiło względem lat poprzednich swój wynik o jedną pozycję. Zaskakująco dla niektórych, również w kwestii wypadków śmiertelnych, górnictwo od kilku lat znajduje się poza tragicznym podium (w 2015 r. 16 zdarzeń zakończonych śmiercią pracownika). W odniesieniu do ilości ciężkich wypadków, górnictwo jest zdecydowanie wyprzedzane m.in. właśnie przez rolnictwo. Jeśli chodzi o wypadki śmiertelne, tutaj niechlubny prym wiedzie przetwórstwo przemysłowe, a gorzej niż w kopalniach wygląda to jeszcze w transporcie i gospodarce magazynowej, budownictwie oraz na roli.
Żeby jednak czytelnicy nie odnieśli wrażenia, że ktoś bagatelizuje zagrożenia w kopalniach: statystyka w całej swojej bezwzględności waży problemy dosyć oględnie, nie do końca oddając zadość temu z jakim niebezpieczeństwem muszą się zmagać każdego dnia górnicy zjeżdżający kilkaset metrów w głąb ziemi. W ilości wypadków ogółem, tuż nad górnictwem w tabeli za 2015 rok znajduje się administracja publiczna, gdzie zdarzeń odnotowano prawie dwukrotnie więcej niż w branży wydobywczej, ale 99,9 proc. z nich miało charakter lekkiego wypadku.
Jeszcze podczas studiów odbywałem praktyki zawodowe w jednej z instytucji publicznych, gdzie nowego praktykanta nie mogło ominąć szkolenie z bezpieczeństwa i higieny pracy. Po odklepaniu standardowej formułki, inspektor ds. bhp postanowił przestrzec mnie przed różnymi zagrożeniami czyhającymi na pracowników tym stanowisku, gdzie w ramach audytowania wewnętrznych struktur urzędu miałem zajmować się głównie kontrolowaniem przebiegu wykonania zadań przez poszczególne jednostki w zgodności z literą prawa i wewnętrznymi regulaminami.
Praca polegała głównie na obcowaniu z komputerem i stosami dokumentów, więc ciężko mi było sobie wyobrazić, co mogłoby grozić mi w takiej sytuacji. Również behapowiec musiał się nieźle natrudzić, żeby przypomnieć sobie chociaż jeden poważny wypadek, do którego doszło na jego warcie. Jako człowiek ciekawy świata postanowiłem drążyć temat, ale jedynym przypadkiem, który mógłby wywołać u osób bardziej wrażliwych jakikolwiek dreszcz na skórze, była… nieszczęsna zszywka, która pewnemu urzędnikowi wpadła do oka podczas archiwizowania dokumentów. Nie było nic o wybuchach metanu, tąpnięciach i pylicy…
Wypadek wypadkowi nierówny, a i tragedii nie wolno stopniować, bo za każdą stoi osobny dramat rodziny, bliskich i kolegów z pracy. Jedyne co pozostaje na koniec, to cieszyć się, że ogólna tendencja wypadków przy pracy od 2012 roku maleje, w górnictwie w większym stopniu (spadek o prawie 16 proc. w latach 2012-2015) niż we wszystkich ujętych w raporcie branżach (mniej o 3,7 proc). Jest w tym pewnie zasługa wyższej świadomości i wdrażania dobrych praktyk: według danych Wyższego Urzędu Górniczego, z roku na rok spada liczba osób z kadry kierowniczej i dozoru karanych mandatami za naruszanie przepisów bezpieczeństwa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Gornictwo to temat dziwny Mozna wszyszstko a zarazrm jest wdzystko zabronione Tylko jak sie robi metry na kazdym odziele Napewno nie dzieki przepisa BHP One sa kpina.