Rozmowa z KRZYSZTOFEM GADOWSKIM, posłem Koalicji Obywatelskiej.
Czy ostatnie dni, w tym organizowane i zaplanowane protesty górników, są Pana zdaniem zapowiedzią gorącej jesieni na Śląsku, o ile w Warszawie szybko nie zostaną podjęte decyzje, o które dopominają się górnicy?
Przez 8 lat rządów PiS mieliśmy m.in. do czynienia z dziką likwidacją kopalń i rekordowym importem ruskiego węgla. Tego w historii Polski nie było. Zamiast wykorzystać dobrą koniunkturę do przeprowadzenia mądrej i sprawiedliwej transformacji, skupiono się na przejadaniu zysków, zupełnie niepotrzebnym wzroście zatrudnienia, i to głównie w administracji. W sytuacji potężnego spadku cen węgla na rynkach światowych i zapotrzebowania na ten surowiec, nasze spółki zaczęły tracić płynność finansową.
Teraz mamy tego efekty i musimy podjąć po raz kolejny działania stabilizujące sytuację branży górniczej. Decyzje muszą być przemyślane, ale oczywiście czas gra tu również swoją rolę, więc nie należy go tracić. Nie jestem synoptykiem i nie wiem, jaka będzie jesień, choć może nie na darmo mówi się o „polskiej złotej jesieni”. A tak na poważnie uważam, że ta „złota jesień” będzie czasem konstruktywnego dialogu między zarządami spółek a stroną społeczną i rządem. Minister energii wspólnie z ministrem aktywów państwowych pracują nad projektami ustaw dających narzędzia do wykorzystania przez zarządy spółek węglowych. Nie zapominajmy o tym, że to zarządy tych spółek są odpowiedzialne za zapewnienie płynności finansowej i restrukturyzację tych podmiotów, aby płynnie przejść przez ten kryzys. Zawsze w swoich działaniach staram się chronić górników, oni chcą sumiennie i rzetelnie wykonywać swoje obowiązki i być za to godnie wynagradzani. Odpowiedzialnością zawsze obarczam zarządy spółek, które w porozumieniu ze stroną społeczną podejmują działania wywołujące konkretne skutki. Od tych organów wymaga się roztropnych i odpowiedzialnych decyzji z przemyślaną, długofalową perspektywą funkcjonowania. W sytuacjach szczególnych, wsparcia na pewno musi udzielić rząd.
Czy Pana zdaniem te problemy da się szybko rozwiązać, i to rozwiązać systemowo, a nie poprzez gaszenie pożarów?
By branża mogła po fali kryzysu wejść na nowe tory i nadrobić straty, potrzeba jeszcze trochę czasu. Nie ma innej możliwości niż rozwiązanie systemowe, jednak tym razem wprowadzone rozwiązania muszą zostać zabezpieczone przed ewentualnym populistycznym i bezmyślnym działaniem, w taki sposób, aby nie można było ich tak łatwo zaprzepaścić. Choć od 2021 r. funkcjonuje tzw. umowa społeczna, którą sobie bardzo cenię, to z perspektywy czasu widzimy, że spółki górnicze, takie jak JSW i LW Bogdanka, przy jej tworzeniu nie chciały wejść pod te zapisy. Dziś, w nowej rzeczywistości, domagają się tego. Z tego też należy wyciągać konkretne wnioski.
Pan, ale także marszałek Wojciech Saługa, często zabieracie głos w sprawie górnictwa. Czy śląscy politycy i samorządowcy są słyszani w Warszawie?
Posłowie ze Śląska na pewno najbardziej angażują się w sprawy naszego regionu. Widać to wyraźnie w wypowiedziach, interpelacjach, zapytaniach poselskich, to zupełnie naturalne bez względu na barwy polityczne. Nie ukrywam, że te problemy są mi bliskie, jestem zawsze z ludźmi, pracowałem w kopalni. Rozumiem potrzeby, oczekiwania i trud włożony w pracę. Jak Państwo wiedzą, zasiadam w Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz kieruję pracami Podkomisji Stałej ds. Sprawiedliwej Transformacji. Od ponad roku prowadzę intensywne rozmowy z ministrami: aktywów państwowych, przemysłu, energii i ostatnio także z ministrem finansów, w których wielokrotnie uczestniczą prezesi spółek węglowych, a które dotyczą m.in. funkcjonowania branży. Staram się brać udział również w spotkaniach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego w Katowicach. Wielokrotnie dyskutujemy na ten temat z marszałkiem Wojciechem Saługą.
Nie jest tajemnicą, że jako posłowie ze Śląska wiele czasu poświęcamy, aby wytłumaczyć posłom z innych regionów proces transformacji, jaki przechodzi nasz region i jakiego wsparcia potrzebują mieszkańcy Śląska na rozwiązanie tych problemów. Węgiel przecież odpowiada i długo jeszcze będzie odpowiadał za bezpieczeństwo energetyczne Polski.
Najwięcej emocji budzi sytuacja JSW. Od czego, Pana zdaniem, należałoby rozpocząć działania naprawcze w JSW? Czy sama restrukturyzacja długu wystarczy?
Dług to jest skutek, nie przyczyna. Zarząd JSW musi użyć wszystkich narzędzi, by móc wyprowadzić spółkę z trudnej sytuacji i wierzę, że mu się to uda. Każdy, kto myśli poważnie i perspektywicznie o sprawach JSW, wie, że restrukturyzacja jest elementem podstawowym i koniecznym.
Z ostatnich wypowiedzi ministra aktywów państwowych wynika, że zarząd ma już gotowe założenia programu restrukturyzacyjnego i prowadzi w tej sprawie rozmowy ze stroną społeczną. Jak podkreśla minister, JSW musi dostosować się do nowej rzeczywistości rynkowej, w tym również w kwestiach struktury kosztowej. Nie dopuszcza możliwości upadłości spółki, gdyż mogłoby to mieć negatywne konsekwencje nie tylko dla pracowników i regionu, ale dla całej gospodarki.
Czy da się dziś naprawić sytuację w firmie bez sięgania do kieszeni górników? Już słychać głosy niezadowolenia w związku z tym pomysłem. Czy sądzi Pan, że pracownicy JSW będą gotowi ponosić koszty ratowania spółki, które już raz ponieśli?
Mamy trudną sytuację. Obecnie należy dążyć do uzdrowienia kondycji ekonomicznej spółki przy minimalizacji kosztów społecznych, czyli tych ponoszonych przez załogę, jeśli ich zupełne uniknięcie nie będzie możliwe. W tym miejscu należy podkreślić, że w latach 2021-2024 wzrost kosztów pracy wzrósł o ok. 54 proc. Ceny węgla koksowego spadły o 29 proc. rok do roku, a przychody ze sprzedaży zmalały o ponad 18 proc. Przykro, że za lekkomyślne i nieodpowiedzialne decyzje poprzednich zarządów, skutki mogą ponieść pracownicy. Poprzednie zarządy powinny zostać rozliczone z tych działań.
Myśli Pan, że już samo objęcie JSW nowelizacją ustawy górniczej i umożliwienie górnikom odejścia z kopalń i skorzystania z osłon socjalnych, przyczyni się do uzdrowienia finansów spółki? Według szacunków związkowców taki przepis pozwoli na odchudzenie spółki o kilka tysięcy osób. Czy to wystarczy?
Niewątpliwie wpisanie JSW do nowelizacji ustawy górniczej będzie miało bardzo duży wpływ na odciążenia finansowe spółki. Nie ukrywam, że mocno zabiegam o to, aby spółka została objęta projektem nowelizacji ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Czy to wystarczy? Trudno powiedzieć. Mam nadzieję, że takie wyliczenie posiada zarząd spółki.
Jak Pan skomentuje fakt, że Jacek Sasin, który stoi za nałożeniem na JSW podatku w postaci składki solidarnościowej (1,6 mld zł) kilka dni temu wyszedł w Katowicach do dziennikarzy i opowiadał o receptach na uzdrowienie tej firmy?
Wolałbym nie komentować podejmowanych kiedyś decyzji. Fakty mówią same za siebie – 14 zlikwidowanych kopalń za rządów PiS (w tym KWK Krupiński, jedna z najmłodszych, z koncesją do 2030 r.), otwarcie w Jastrzębiu tzw. nowej kopalni KWK Bzie przed wyborami w 2019 roku, gdzie zarząd do dziś szuka dla niej węgla, a górnicy dowożeni są do niej autobusami z łaźni likwidowanej KWK Jas-Mos, miliony ton węgla sprowadzanego z Rosji, likwidacja elektrowni węglowych (m.in.: Rybnik, Łaziska, Jaworzno, Siersza, Łagisza). Mam wymieniać dalej? Tak, składka solidarnościowa jest jednym z elementów, który przyczynił się do sytuacji, jaką dziś mamy.
Jastrzębska Spółka Węglowa to spółka giełdowa, przedsiębiorstwo, jedyny w Europie producent węgla koksowego wysokiej jakości – uznawanego przez Unię Europejską za surowiec krytyczny, gdzie muszą obowiązywać prawa ekonomii.
Mówi się, że rozpatrywane jest „włożenie” JSW do holdingu zbrojeniowo-koksowniczego. Słyszał Pan o tym pomyśle?
Niewątpliwie JSW musi zdywersyfikować swoje działania. To spółka, która może się przyczynić do niezależności Europy w zakresie produkcji stali. Ten pomysł nie jest nowy, pojawia się w debacie publicznej już od kilku lat. Dziś nabrał nowego znaczenia w obliczu wojny. Pracę nad tym projektem rozpoczął były już prezes JSW. Włączanie spółki do struktur zbrojeniowych zapewne jest możliwe, to jednak wymaga precyzyjnych analiz i czasu oraz decyzji organów spółki i właścicieli.
I ostatnie pytanie – uczestniczył pan w zeszłą środę w obradach komisji trójstronnej w Centrum Dialogu w Warszawie. Jakie ma pan przemyślenia po tym spotkaniu?
Tak, brałem udział w ostatnim posiedzeniu Trójstronnego Zespołu Branżowego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników, gdzie poruszano m.in. obecną sytuację w górnictwie oraz zmiany w ustawie o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Tej debacie towarzyszyło wiele emocji, padały konkretne propozycje, ale i rozwiązania. Czuć było jednak odpowiedzialność przedstawicieli: pracodawców, związków zawodowych i rządu w rozwiązywaniu obecnych problemów w górnictwie. Niewątpliwie to spotkanie również pokazało, że warto ze sobą rozmawiać, warto dzielić się wiedzą i przekonywać do swoich dobrych pomysłów. Mam nadzieję, że niebawem zobaczymy owoce tej dyskusji.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.