Ministrowie środowiska 27 państw-członków Unii Europejskiej na zwołanym w piątek rano (30 września) posiedzeniu Rady UE wyrazili zgodę na ratyfikację paryskiego porozumienia klimatycznego COP21. Obrady przeciągnęły się o prawie 3 godziny ponad plan.
Tematyczne nadzwyczajne posiedzenie Rady Unii Europejskiej z udziałem szefów restortów ochrony środowiska zaplanowano na zaledwie 3 godziny. Miało zakończyć się konferencją prasową przed godz. 13. W końcu przewodniczący radzie słowacki minister środowiska ogłosił osiągnięcie konsensusu.
Miguel Arias Cañete, komisarz UE ds. polityki klimatycznej i energetycznej ujawnił, że kilka krajów zgłosiło swoje uwagi, domagając się szczególnego uwzględnienia ich specyfiki energetycznej i gospodarczej. - Będziemy z nimi współpracować nad realizacją programu UE i wypracujemy rozwiązania - zadeklarował komisarz.
Wcześniej założono z góry, że ministrowie wyrażą zgodę na ratyfikowanie przez Parlament Europejski (już w przyszłym tygodniu, w specjalnym, przyspieszonym trybie, bez dyskusji i czasochłonnych procedur) porozumienia klimatycznego po szczycie paryskim. UE chce najambitniej na świecie, bo aż o 40 proc. do 2030 r. zredukować emisję dwutlneku węgla w państwach członkowskich. Cel dotyczy całej grupy, a nie poszczególnych krajów, które mają prawo suwerennie kształtować własne miksy energetyczne i cele krajowe. Dlatego Polska zgodziła się w Paryżu poprzeć unijną inicjatywę.
Napięcie wywołały publikacje, które pojawiły się przed brukselskim spotkaniem m.in. w niemieckim Tageszeitung i Gazecie Wyborczej. Twierdzi się w nich, że Jan Szyszko, minister środowiska RP, zamierza "grać klimatem": w zamian za polską zgodę na szybką ratyfikację porozumienia, rzekomo żąda akceptacji UE dla opartego na węglu miksu energetycznego oraz dla rozliczania w szacunkach emisyjnych dwutlenku węgla pochłoniętego przez zalesione obszary. Polski minister poinformował o tym swych kolegów w UE w liście wysłanym do nich w poniedziałek z Warszawy. Pomysł uwzględnienia roli lasów chwalono natomiast w Paryżu i na wniosek Polski zapisano tę opcję w tekście umowy paryskiej. Jednak niemieccy autorzy i niektórzy europosłowie (lewicy i Zielonych) nazwali postawę Polski "szantażem" i "skandalem".
Portal nettg.pl dotarł do jednego z egzemplarzy listu ministra Szyszki w języku angielskim. Treść pisma nie pozostowia wątpliwości, że Polska nie proponuje niczego ponad to, co uzgodniono już w grudniu 2015 r. w Paryżu.
Czytaj więcej: Polska powstawiła na swoim (węglu)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.