Kopalnie oprócz wydobywania kopalin są przede wszystkim przedsiębiorstwem transportowym - powiedział przed laty Bolesław Krupiński. Nie ma w tych słowach żadnej przesady. Każdego dnia kolej różnego typu dowozi załogę na miejsce pracy i dostarcza setki ton materiałów niezbędnych do utrzymania produkcji.
Górnictwo podziemne kojarzy się przede wszystkim z koleją torową. W kopalni Knurów-Szczygłowice ruch Knurów długość wszystkich tego typu tras wynosi 33 km. Pociągi poruszają się na trzech poziomach: 550, 650 i 850. Na środkowym szlak, który można pokonać pociągiem, jest najdłuższy i liczy 20 km. Jednym z dysponentów zawiadujących ruchem kolei torowej jest Roman Kozik, górnik z 22-letnim stażem pracy. Sam układa rozkłady jazdy zgodnie z harmonogramem transportów na danej zmianie. Przed wejściem do dyspozytorni, w której dyżuruje, znajduje się schemat sieci połączeń. Do złudzenia przypomina ten z warszawskiego metra. Jest tylko jedna zasadnicza różnica: w kopalni tory w wielu miejscach krzyżują się pod kątem prostym.
- Moja już w tym głowa, żeby składy na siebie nie najechały. Tu nie ma semaforów. Kierowca lokomotywy zobowiązany jest zatrzymać się przed każdym skrzyżowaniem i zatelefonować do mnie. Jeśli droga będzie wolna, wydam mu pozwolenie dalszej jazdy. Jeśli nie, będzie musiał czekać na przejazd innego składu - wyjaśnia tajniki swojej pracy Kozik.
"Człowiek nastawnia"
Pulpit, przy którym pracuje, pozbawiony jest kolorowych guzików i migających światełek wzorem nastawni kolejowych na powierzchni. Wystarczą dwa telefony i urządzenie łączności bezprzewodowej.
Właśnie telefonuje kierowca lokomotywy ze stacji materiałowej, prosząc o pozwolenie wjazdu na trasę.
- Jedź do skrzyżowania nr 15. Stamtąd się zamelduj - brzmi polecenie dysponenta.
Jazda zostaje zapisana w specjalnej książce. Teraz Kozik analizuje, czy przypadkiem w stronę jadącego pociągu nie podąża z przeciwka, lub z boku inny skład.
- Znam kopalnię doskonale i wiem, w którym rejonie znajdują się poszczególne pociągi. Mam to wszystko poukładane w głowie - zapewnia "człowiek nastawnia".
Odpowiedzialność, która na nim spoczywa, jest ogromna. Jedna pomyłka może kosztować ludzkie życie.
Na poziomie 650 m kursuje w sumie osiem składów. Wożą ludzi i materiały. Bywa, że telefony na biurku Kozika dzwonią non stop. Wyjątek stanowią pory, w których odbywa się jazda ludzi. Wówczas przewóz materiałów zostaje wstrzymany. Mateusz Winkler, kierowca lokomotywy, doskonale orientuje się, z jaką prędkością może poruszać się wioząc ludzi.
- Tylko 3 m/s i ani ciut więcej. Nigdy nie miałem ciągotek, aby przyspieszać. To jest kopalnia, a nie metro. Gdy ciągnę wagony z materiałem, mogę "docisnąć" do 5 m/s. Sygnalizacja ledowa pokazuje, w których miejscach znajdują się rozjazdy i jak są ustawione. Wówczas zwalniam do 0,5 m/s. W razie konieczności sam przestawiam zwrotnicę - tłumaczy.
Nadjeżdża osobowy
Kiedyś dysponent posługiwał się tablicą, na której zaznaczone były wszystkie trasy kolejowe na danym poziomie. Zrezygnowano z niej. Dlaczego?
- Ponieważ kolej torowa nie odgrywa już tak istotnej roli jak dawniej. Odpadł przede wszystkim transport urobku. Wozimy go jeszcze z trzech przodków. Poza tym kolej wyparły przenośniki. Pozostał transport ludzi i materiałów. Pamiętam, jak na poziomie 650 na jednej zmianie kursowało 20 składów. Teraz wystarczy osiem. Zawiadywanie nimi przy pomocy zwykłych środków łączności nie jest wcale aż tak skomplikowane - zapewnia Kozik.
Koncentracja wydobycia też zrobiła swoje. Zmieniła się organizacja pracy i układ transportu.
- W latach 90. do najodleglejszego miejsca pracy pociąg z górnikami jechał ponad półtorej godziny. Niejeden zdążył się smacznie przespać. Teraz najdłuższą trasę przebywa się w 40 minut. Część zadań związanych z transportem ludzi i urobku przejęła kolej podwieszana - dodaje Sylwester Narewski, inżynier ds. bhp.
Ostatnimi czasy lokomotywy torowe napędzane prądem elektrycznym ustępują miejsca spalinowym. Te ostatnie są bezpieczniejsze, tańsze w obsłudze i eliminują konieczność utrzymania trakcji. Jedno jest pewne: po podziemnych trasach ekspresy w rodzaju Pendolino jeździć z pewnością nie będą. Prędkość determinują bowiem warunki bezpieczeństwa.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.