Kwestie spłaty zaległości wobec ZUS przez upadłego przedsiębiorcę oraz właściwość rzeczowa sądów zdominowały w środę senacką debatę o Prawie restrukturyzacyjnym i upadłościowym. Nowe przepisy mają dać firmom w kłopotach szansę na nowy start.
Podczas debaty przedstawiono senatorom sprawozdanie z prac komisji senackich nad ustawą. Senator Jan Rulewski (PO), nie kwestionując zasadniczego celu ustawy, zgłaszał jednak zastrzeżenia, czy przyjęte rozwiązania nie faworyzują nadmiernie przedsiębiorców, kosztem płatników składek i emerytów. Według uchwalonych przez Sejm przepisów, należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne za ostatnie trzy lata przed ogłoszeniem są w kategorii pierwszej, a pozostałe, tj. starsze niż trzy lata, w kategorii drugiej, zaspokajanej w dalszej kolejności, razem z pozostałymi podmiotami gospodarczymi.
- Pytanie: jak dalece będziemy premiować przedsiębiorczych, a jak dalece krzywdzić emerytów? - zaakcentował Rulewski, podkreślając, iż parlament w ostatnim czasie uchwalił już kilka innych ustaw probiznesowych.
Przekonywał także, iż wbrew założeniom autorów ustawy nie wszyscy przedsiębiorcy mają dobre intencje, a jego obserwacje wskazują, że "zakłada się firmy, których kapitałem jest oszustwo". Firmy takie - jak mówił - celowo nie wypłacają pracownikom poborów ani nie wpłacają składek na ubezpieczenia społeczne. Powoływał się przy tym na ocenę Rady Ochrony Pracy, alarmującą, że prokuratury i sądy umarzają podobne sprawy ze względu na znikomą szkodliwość społeczną.
- Zabieram głos, żeby zaprotestować przeciwko degradowaniu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, bronię 67 art. konstytucji (mówiącego o prawie do zabezpieczenia społecznego - PAP) - podkreślił Rulewski, sugerując, że o malejącej randze Zakładu świadczy m.in. to, iż działa on bez prezesa.
Z argumentacją tą nie zgodził się senator sprawozdawca komisji senackich pracujących nad ustawą, Piotr Zientarski (PO). Przekonywał, że wprowadzając takie rozwiązania państwo wyciąga rękę do wierzycieli, gdyż widzi pierwszeństwo zachowania przedsiębiorstwa nad bezwzględnym ściągnięciem wszystkich należności wobec ZUS i Skarbu Państwa.
- To jeden z podstawowych instrumentów dla ratowania przedsiębiorstwa.
Także przedstawiciel Ministerstwa Sprawiedliwości, które było autorem ustawy, sekretarz stanu Jerzy Kozdroń zbijał argumenty Rulewskiego, tłumacząc, że przyjęte rozwiązania mają m.in. na celu zmobilizowanie "wielkiej armii pracowników ZUS", która "ma wszelkie instrumenty ku temu, żeby nie doprowadzać do takich zaległości wieloletnich".
- Nam chodzi o to, aby urzędnicy państwowi byli aktywni - zaznaczył Kozdroń.
Nie przekonali oni jednak Rulewskiego, który jako wniosek mniejszości zgłosił poprawkę, by w pierwszej kategorii zaspokajania wierzytelności znalazły się wszystkie należności z tytułu składek na ubezpieczenia społeczne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.