W nocy z wtorku na środę (5/6 maja) ratownicy za pomocą wydrążonego otworu spuścili do rejonu, w którym powinni przebywać zaginieni górnicy, zestaw składający się z głośnika, mikrofonu, chromatografu, źródła światła i płynów izotonicznych - poinformował portal górniczy nettg.pl Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego.
Przez pół godziny przez głośnik podawane są komunikaty głosowe i prowadzony jest nasłuch. Mikrofon rejestruje także dźwięki niesłyszalne dla ludzkiego ucha. Ich analiza może dostarczyć dodatkowych informacji
Również przez pół godziny trwa pobieranie próbek atmosfery kopalnianej, które potem są analizowane. Jak poinformował rzecznik KHW działania te potrwają przez minimum dwa dni.
Niezależnie od działań prowadzonych przy odwiercie zlokalizowanym w Katowicach-Panewnikach, pod ziemią wciąż drążony jest chodnik do ściany 7 w pokładzie 409.
- Kombajn wydrążył chodnik do 221,5 metra, licząc od punktu "0" - poinformował rzecznik Holdingu.
Przypomnijmy, że 18 kwietnia w ruchu Śląsk kopalni Wujek doszło do potężnego tąpnięcia. W jego wyniku na powierzchnię nie wyjechali sztygar i ślusarz. W pierwszej fazie akcji ratownicy próbowali ręcznie przedrzeć się przez wyrobiska prowadzące do ściany 7. Niestety w wyniku tąpnięcia zostały one silnie zaciśnięte i konieczne stało się skierowanie do akcji kombajnu oraz drążenie otworu z powierzchni.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.