We wtorek (5 maja) rano, na poziom 1050 w kopalni Wujek-Śląsk opuszczono kamerę, z nadzieją, że pomoże ona zlokalizować poszukiwanych górników. Na ostatnich metrach oparła się ona o fragment obudowy chodnikowej. Po kilkunastu minutach prób z podnoszeniem i obracaniem, zdołała ją jednak ominąć.
W polu widzenia kamery znalazły się obszar pod sekcjami oraz fragmenty chodnika. Niestety zaginionych górników nie udało się zlokalizować.
Katowicki Holding Węglowy opublikował film, który zarejestrowała kamera.
Po wyciągnięciu kamery rozpoczęło się opuszczanie zestawu składającego się z głośnika, mikrofonu, źródła światła oraz płynów izotonicznych.
- Próby kontaktu dźwiękowego prowadzone będą przez dłuższy czas. Trzeba liczyć się z tym, że po okresie przebywania w ciemnościach pracownicy mogą kierować się bardziej na głos lub hałas. Po ponad dwóch tygodniach, nawet przy bardzo oszczędnym używaniu lamp, ich akumulatory najprawdopodobniej będą już wyczerpane - wyjaśnił Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.