Poniedziałkowa (27 kwietnia) sesja na Wall Street przyniosła niewielką korektę po ostatnich rekordowych wzrostach indeksów, kiedy S&P 500 i Nasdaq, ustanowiły swoje historyczne maksima.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł o 42,17 pkt. (0,23 proc.) do 18.037,97 pkt.
S&P 500 stracił 8,77 pkt. (0,41 proc.) i wyniósł 2.108,92 pkt.
Nasdaq Composite osłabił się o 31,84 pkt. (0,63 proc.) i wyniósł 5.060,25 pkt.
Wall Street otworzył się w poniedziałek lekką zwyżką, kontynuując rekordowe wzrosty z ostatniego tygodnia na rynkach zdominowanych przez wyniki kwartalne spółek.
- Giełda jest w fazie hossy w oczekiwaniu na tydzień publikacji ważnych wyników spółek - spodziewają się eksperci Charles Schwab.
Po dobrze przyjętych wynikach Amazonu, Microsoftu i Google'a, które znacznie przyczyniły się do rekordów indeksu Nasdaq, sektor technologiczny umocnił pozycję w oczekiwaniu na publikację wyników Apple, spółki o największej światowej kapitalizacji 760 mld USD.
- Inwestorzy czekają na informacje o sprzedaży iPhone'a w ramach raportu kwartalnego - oceniają eksperci Wells Fargo.
Ważne będą wyniki kolejnych spółek: Pfizer we wtorek i ExxonMobil w czwartek. Rynek zmierzy się również z wydarzeniami o charakterze makroekonomicznym, w szczególności posiedzeniem Fed, którego decyzję rynki poznają w środę. Rynki nie spodziewają się zmian w polityce monetarnej. Ważne jednak będą sygnały o nastawieniu członków Fed, co do przyszłych podwyżek stóp procentowych.
- Wyniki Apple i posiedzenie Fed w jednym tygodniu to tak jak podwójne świętowanie Bożego Narodzenia - powiedział Patrick O'Hare z Briefing.com. - Rynki nie oczekują złych wiadomości.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.