W niedzielę (19 kwietnia) przed godziną 9. w ruchu Śląsk kopalni Wujek odbył się briefing, na którym Wojciech Jaros, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia, poinformował o przebiegu akcji ratowniczej. Przypomnijmy, że poszukiwani są dwaj górnicy, którzy po sobotnim tąpnięciu nie wyjechali na powierzchnię.
Rzecznik poinformował, że ratownicy w czasie penetracji wyrobiska natrafiali na wiele przeszkód. Na ich drodze stanęły m.in. elementy konstrukcji znajdujących się w chodniku. W czasie penetracji stwierdzili, że wyrobisku to jest równie mocno zaciśnięte, jak to o którego zaczynali akcję ratowniczą. Ostatecznie podjęto decyzje, aby akcja była prowadzona w pierwszym wyrobisku.
- Do tego pierwszego wyrobiska jest tłoczone powietrze. Sprawia to, że ratownicy mogą działać bez aparatów tlenowych i mogą pracować szybciej. Jest to bardzo duże ułatwienie, bo praca w aparatach sprawia, że trzeba częściej wymieniać zastępy - wyjaśnił Jaros, który dodał, że ratownicy do 140 m przemieszczali się sprawnie. Po tym odcinku chodnik niestety zaczyna się zaciskać.
- Ratownicy wybierają tam ręcznie rumosz i budują wąski korytarz dzięki, któremu mogą posuwać się naprzód. Szczęściem w tym zdarzeniu jest to, że uszkodzenia są od strony spągu. Strop jest stabilny - powiedział rzecznik KHW.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
"zawsze idziemy po żywego" powodzenia ratownicy i wytrwałości dla mam nadzieję wciąż żywych uwięzionych,