W środę (1 kwietnia) złoty lekko umocnił się wobec najważniejszych walut. Ok. 16.30 za dolara trzeba było zapłacić 3,76 zł, za euro 4,06 zł, a za franka 3,89 zł. Zdaniem analityków wpływ na to mogła mieć m.in. wypowiedź ministra pracy o oczekiwanym w lecie jednocyfrowym bezrobociu.
Konrad Ryczko z DM BOŚ zwraca uwagę, że w trakcie dzisiejszej sesji złoty lekko umacniał się wobec zagranicznych dewiz, pomimo słabszego od oczekiwań odczytu przemysłowego indeksu PMI za marzec. Wskazanie przygotowywane przez Markit Economics wyniosło bowiem 54,8 pkt. wobec oczekiwanych 55,3 pkt.
- Po dzisiejszych danych główna uwaga rynków skupiać się będzie już na piątkowych wskazaniach z amerykańskiego rynku pracy, które rozpatrywane będą poprzez pryzmat ewentualnych ruchów ze strony FED. Należy jednak pamiętać, że na większości rynków wchodzimy obecnie w okres przedświąteczny, który charakteryzuje się mniejszą aktywnością inwestorów - komentuje Ryczko.
Kamil Maliszewski z DM mBanku uważa z kolei, że w środę pozytywnym sygnałem dla złotego okazały się informacje Ministerstwa Finansów o szacunkowym wykonaniu budżetu za rok 2014.
- Deficyt okazał się o blisko 18 mld mniejszy od zakładanego, dzięki wyższym od oczekiwań wpływom do budżetu oraz dużym oszczędnościom. EUR/PLN znajduje się obecnie poniżej poziomu 4,07 i kontynuuje swoje systematyczne umocnienie. Pozytywnym sygnałem dla rynku mogła być także dzisiejsza wypowiedź ministra pracy Kosiniaka-Kamysza, który stwierdził, że prawdopodobne jest, iż bezrobocie spadnie w lecie tego roku do poziomu jednocyfrowego - komentuje Maliszewski.
Analityk zwraca uwagę, że choć para CHF/PLN pozostaje obecnie w okolicach 3,90, tym niemniej "okolice 3,95 mogą zostać w przyszłym tygodniu osiągnięte, szczególnie jeżeli negatywnie zaskoczą informacje o wielkości rezerw oraz inflacji, które poznamy na początku tygodnia".
Dodaje, że mieszane dane z amerykańskiej gospodarki spowodowały dziś niewielkie osłabienie dolara w stosunku do złotego.
- Skala aprecjacji polskiej waluty nie jest jednak imponująca i wszystko na rynku pozostaje otwarte przed piątkowymi danymi z rynku pracy w USA - zwraca uwagę Maliszewski.
Jego zdaniem, jeśli te dane z rynku pracy będą gorsze od oczekiwań, może to pozwolić na spadki USD/PLN w okolice 3,70.
- Jeżeli jednak okaże się, że zmiana zatrudnienia lub tempo wzrostu wynagrodzeń ponownie pozytywnie zaskoczą inwestorów to kurs szybko powinien wzrosnąć zdecydowanie powyżej poziomu 3,80 - komentuje analityk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.