Z kontroli przeprowadzonej przez NIK w Łódzkiem i Świętokrzyskiem wynika, że urzędy miar tylko raz na kilka lat kontrolują dystrybutory na stacjach paliw i prawie nie badają dystrybutorów LPG. Zdaniem Izby, z tego powodu klienci są niedostatecznie chronieni przed oszustwami przy sprzedaży paliwa.
Prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej, że ustawowy nadzór nad rynkiem sprzedaży paliw na stacjach pełnią Okręgowe i Obwodowe Urzędy Miar (OUM). W latach 2012-2014 urzędy w woj. łódzkim i świętokrzyskim, które skontrolowała Izba, zalegalizowały ponad 14 tys. dystrybutorów benzyny, oleju napędowego i gazu. Według ustaleń NIK, kontrola metrologiczna tych urządzeń była zdecydowanie niewystarczająca.
- Pracownicy OUM w Łodzi i Łowiczu przeprowadzali kontrole poszczególnych stacji paliw średnio raz na pięć lat, w Zduńskiej Woli i Kielcach - odpowiednio raz na siedem i dziewięć lat. Niechlubny rekord należy do urzędu z Piotrkowa Trybunalskiego, który badania na stacjach przeprowadzał średnio raz na 14 lat, co w praktyce oznacza, że były też stacje w ogóle niekontrolowane - zaznaczył prezes NIK.
Jak dodał, w trakcie kontroli sprawdzane były tylko wybrane dystrybutory, a nie wszystkie na danej stacji, co jest niezgodne z wytycznymi prezesa Głównego Urzędu Miar, który zaleca, aby pomiary przeprowadzano przynajmniej raz pomiędzy kolejnymi legalizacjami - a więc w przypadku dystrybutorów paliw ciekłych raz na dwa lata, zaś gazu - raz na rok.
Urzędy tłumaczyły się NIK brakiem sprzętu i kadr. Z sześciu skontrolowanych urzędów, aż cztery - m.in. w Łowiczu, Zduńskiej Woli, Kielcach - w ogóle nie posiadały urządzeń pomiarowych, mimo że miały ustawowy obowiązek dokonywania kontroli. Dwa - Okręgowy i Obwodowy Urząd Miar w Łodzi - dysponowały jednym aparatem do kontroli przepływu gazu. W ciągu dwóch lat skontrolowały zatem 71 dystrybutorów z ponad 2600 zalegalizowanych, co stanowi tylko 3 proc.
- Przy takim tempie kontroli można się spodziewać, że każdy dystrybutor LPG będzie kontrolowany średnio raz na 94 lata. Innymi słowy: rynek sprzedaży gazu jest de facto poza kontrolą odpowiednich instytucji Państwa - podkreślił Kwiatkowski.
Według NIK utrudnieniem w skutecznym kontrolowaniu stacji paliw jest fakt, że urzędy miar mogą przeprowadzać jedynie kontrole zapowiedziane i to z co najmniej siedmiodniowym wyprzedzeniem. Wyjątkiem są kontrole przeciwdziałające popełnieniu przestępstwa, np. skarbowego.
W rezultacie urzędy miar tylko na trzech ze 139 skontrolowanych w 2014 r. stacjach wykryły dystrybutory nieprawidłowo odmierzające paliwo.
Zdaniem Kwiatkowskiego, prawdziwą skalę błędów w odmierzaniu paliwa pokazują niezapowiedziane kontrole przeprowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Państwowej Inspekcji Handlowej w Łodzi w porozumieniu z NIK.
Nieprawidłowości wykryto na czterech z 28 zbadanych stacji. Ponad 60 proc. wszystkich zbadanych dystrybutorów benzyny i oleju napędowego (48 urządzeń z 77 ogółem) zawyżało wskazania na niekorzyść kupującego. Jak wyliczono, kierowca tankując 20 l paliwa, miał go w rzeczywistości o litr mniej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.