Nierealistyczne cele klimatyczne to sabotaż własnych gospodarek; to droga do autodestrukcji. Kluczowe jest, więc przyjrzenie się kosztom, które my - konsumenci, przedsiębiorcy, pracownicy w Unii Europejskiej - ponosimy za bycie w światowej awangardzie walki z klimatem. Inaczej tworzymy wypaczony obraz rzeczywistości - powiedział JERZY BUZEK po zakończeniu (4 marca) obrad ministrów ds. energii UE w Brukseli.
- Zamiast eliminować konkretne surowce opracowujmy technologie przyjaznego dla środowiska ich wykorzystywania. Śladem Amerykanów postawmy w pełni na rodzime źródła energii - w Polsce to węgiel i gaz z łupków. Zwiększajmy też naszą efektywność energetyczną. Bo przecież najtańsza energia to ta, której nie trzeba produkować - argumentował europoseł. (...) Wyższe ceny energii to mniejsze: bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność gospodarki oraz mniej miejsc pracy. To o tym mówimy zastanawiając się czy zmniejszać emisję CO2 o 40 proc. do 2030, czy może - jak chce Polska - najwyżej o 35proc.
Nie chcemy przecież, żeby cały nasz przemysł przeniósł się do Chin, Indii a nawet Stanów Zjednoczonych - jak zaczyna to mieć miejsce w przypadku przemysłu nawozowego. W kontekście negocjowanej z Amerykanami umowy o wolnym handlu będzie to mieć katastrofalne skutki. Mówimy o naszych ambicjach klimatycznych. A co z ambicjami bycia pierwszą gospodarką świata? - pytał były przewodniczący PE.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.