Poniedziałkowy (10 lutego) handel na rynku walut należał do najspokojniejszych w tym roku. Ok. godz. 15.30 euro kosztowało 4,17 zł, a za dolara płacono 3,06 zł. Zdaniem analityków, inwestorzy czekają teraz m.in. na krajowe dane dotyczące inflacji i bilansu płatniczego.
Diler walutowy Banku BPH Marek Cherubin powiedział, że poniedziałkowa sesja na rynku złotego była bardzo spokojna.
- Kompletna cisza i spokój. To chyba najspokojniejszy dzień w tym roku"- wskazał.
Dodał, że w tym dniu nie były publikowane żadne istotne dane, ani na krajowym rynku, ani na świecie.
Podobną opinię wyraziła analityczka Raiffeisen Polbank Dorota Strauch.
- Dziś za dużo się nie dzieje. Złoty po tym jak odrobił straty związane z zawirowaniami na rynkach wschodzących konsoliduje się w okolicach 4,18 zł za euro - powiedziała.
W jej opinii, w tym tygodniu na zachowanie złotego wpływ będą miały dane z Polski: środowe dane NBP dotyczące bilansu płatniczego oraz piątkowe dane o inflacji. Dodała, że dla złotego ważne może też być wtorkowe przemówienie nowej szefowej Fed Janet Yellen i tego, co powie na temat przyszłości programu skupu aktywów przez rezerwę federalną.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.