Uderzenie tajfunu w Filipiny pokazuje skalę zmian klimatu i wagę globalnego porozumienia ws. walki ze skutkami tych zmian - ocenili na szczycie klimatycznym w Warszawie przedstawiciele Unii Europejskiej. Za "ambitnym" i "efektywnym" porozumieniem są też USA.
- Potrzeba dla przeciwdziałania zmianom klimatu jest dzisiaj bardziej widoczna, niż kiedykolwiek. Chodzi o tragedię na Filipinach, na których tajfun spowodował co najmniej 10 tys. ofiar śmiertelnych (...). To pokazuje, że powinniśmy ograniczyć emisje i prowadzić działania dostosowawcze do zmian klimatu - powiedział ekspert ds. klimatu Komisji Europejskiej Juergen Lefevere podkreślając, że jest to jednym z priorytetów UE.
W opinii KE, potrzebny jest także postęp w kwestii budowy międzynarodowego mechanizmu ws. strat i szkód (Loss and Damage). Chodzi o rekompensowanie szkód w środowisku wynikłych ze zmian klimatu. KE zależy na zbudowaniu ram instytucjonalnych dla tego mechanizmu.
- Konferencja w Warszawie jest szansą na postęp w walce ze zmianami klimatu nie tylko dla przyszłości, ale także dnia dzisiejszego. Unia Europejska oczekuje wyraźnego postępu w przygotowaniach do nowego globalnego porozumienia, które ma zostać osiągnięte w 2015 r. - powiedział przedstawiciel litewskiej prezydencji Vitalijus Auglys.
Jak wskazał, chodzi nie tylko o ograniczenie emisji CO2, ale także adaptacje do zmian klimatu. Dodał także, iż porozumienie zawarte w 2015 r. musi przynieść efekty przed 2020 r.
- Potrzebne są działania, by zwiększyć skalę ograniczenia emisji przed 2020 r.
Za "ambitnym" i "efektywnym" porozumieniem globalnym, które "wytrzyma próbę czasu i inne okoliczności" opowiedział się również w imieniu USA, główny negocjator z ramienia tego kraju, Trigg Tulley. Podkreślał, że administracja prezydenta Baracka Obamy realizuje bardzo ambitną politykę ograniczania emisji i oszczędności energii, ale nie zamierza wyznaczać sobie dodatkowych celów.
Tulley przypomniał, że w planach jest podwojenie produkcji energii ze źródeł odnawialnych, ograniczanie emisji z istniejących elektrowni, oszczędności w zużyciu paliw płynnych. Podkreślił, że w stosunku do roku 2005 r. USA ograniczyły do 2011 r. emisję CO2 o 5 proc., a do 2020 r. planują ograniczenie o 17 proc.
- Myślę, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze, by to osiągnąć - zaznaczył.
Tulley ocenił też, że jeżeli globalne porozumienie ma zostać podpisane w 2015 r. to pozostaje bardzo mało czasu na jego uzgodnienie. A jeszcze przed tym terminem potrzebne będą konkretne zobowiązania poszczególnych krajów do pewnych działań - zaznaczył przedstawiciel USA.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
a kto zapłaci za fanaberie ekoterrorystów - bo je nie mam zamiaru.