Stabilizuje się sytuacja w miejscach podtopionych po sobotniej ulewie w Rudzie Śląskiej. Ruda Śląska drugi dzień walczy ze skutkami nawałnicy. Podobnie jest w gminie Lelów. Podtopienia były też w Świętochłowicach, Zabrzu i Gliwicach.
W sobotę (6 lipca) w niektórych rejonach województwa śląskiego na metr kwadratowy spadło 60 litrów (6 wiader) wody. To spowodowało podtopienia, podmycie infrastruktury drogowej, uszkodzenie wielu domów i budynków mieszkalnych.
W powiecie częstochowskim zerwanych lub uszkodzonych zostało 12 mostów.
W powiecie zawierciańskim doszło do zniszczenia wału Stawów Wygiełzowskich. Woda ze zbiornika spowodowała zniszczenia dróg i infrastruktury drogowej. Zalane zostały miejscowości: Irządze, Zawada, Zawadka, Wilków, Pradła i Browarek oraz okoliczne pola i łąki.
W gminie Lelów rzeka Białka wylała w kilka minut. Ziemia, w wielu miejscach, znalazła się pod metrową taflą wody. Ewakuowano 24 osoby, z czego jedną przy użyciu helikoptera. W Szczekocinach zawalił się dom mieszkalny, jego mieszkańcy znaleźli tymczasowe schronienie u rodziny. W Janowie została uszkodzona DK 46. W poniedziałek (8 lipca) GDDKiA weryfikuje straty, wcześniej - wobec wojewody śląskiego - zobowiązała się do jak najszybszego przywrócenia ruchu na tym odcinku.
Uszkodzona jest także droga wojewódzka nr 789, która w trzech miejscach jest nieprzejezdna. Jak szacowano, przywrócenie tam ruchu nastąp i tydzień po zejściu wody.
Samorządowcy z gmin, które ucierpiały w powodzi podkreślali, że sobotnia powódź jest trzecią w ciągu pięciu tygodni, a rozmiar zniszczeń jest tak duży, że samorządy będą potrzebowały wsparcia.
Skutki sobotniej deszczowej nawałnicy nadal odczuwają dzielnice Rudy Śląskiej. Jej skutki usuwały i nadal to czynią służby miejskie, straż pożarna, policja, sanepid, kopalnie i Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych. Akcja koncentruje się szczególnie w czterech miejscach, gdzie nocna nawałnica wyrządziła najwięcej szkód. Władze miasta już zadeklarowały pomoc dla osób poszkodowanych przez wodę w wysokości tysiąca złotych na osobę.
Najbardziej zalane obszary to ulica Radoszowska, osiedle przy ul. Zgrzebnioka, osiedle przy ul. ZMP - tzw. Niebieskie Dachy oraz ulice Kokota i Gęsia, które zagrożone są wylaniem Potoku Bielszowickiego.
Zalane zostały samochody i dolne kondygnacje budynków. Jakby tego było mało, to w nocy z soboty na niedzielę strażacy musieli jeszcze gasić pożar domu przy ul. Admiralskiej, w którym po uderzeniu pioruna spalił się dach i poddasze.
W najbardziej poszkodowane miejsca udała się z samego rana prezydent Grażyna Dziedzic.
- Mieszkańcy reagują z dużym zrozumieniem. Jestem pełna podziwu dla ich opanowania. Staramy się wykorzystać wszystkie możliwości, aby pomóc im jak najszybciej i najskuteczniej - podkreślała prezydent miasta.
Dużym utrudnieniem w przypadku osiedli w dzielnicy Bykowina czy ul. Radoszowskiej był brak prądu, który nastąpił po zalaniach i uniemożliwiał działanie znajdujących się tam wydajnych pomp. Podkreślali to szczególnie dyrektorzy kopalń, których instalacje, zazwyczaj usuwające nadmiar wody, były unieruchomione z powodu braku zasilania. Do jednego z mieszkańców, który korzysta w domu z respiratora, Wydział Zarządzania Kryzysowego rudzkiego magistratu dostarczył agregat.
Osuszenie zalanych obszarów to najpilniejsza potrzeba, ale nie koniec akcji. Pracownicy socjalni już kontaktują się z poszkodowanymi rudzianami, aby rozeznać ich potrzeby.
- W pierwszej kolejności zabezpieczamy najważniejsze potrzeby bytowe. Będziemy też występować o pomoc do wojewody - mówi Krystian Morys, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.
Dotknięte podtopieniami miejsca są problemem od wielu lat. Szkody górnicze doprowadziły do powstania tam niecek bezodpływowych, w których przy tak dużych opadach bardzo szybko zbiera się woda.
- Po tym, jak opanujemy sytuację i pomożemy poszkodowanym, musimy spotkać się kolejny raz i wspólnie zastanowić, jak uniknąć takich sytuacji w przyszłości - zapowiada prezydent Grażyna Dziedzic.
Dowodem na to, że jest to możliwe, jest przebudowana ulica Piłsudskiego, gdzie kolektor poradził sobie z nocnymi opadami. Tam nie doszło do podtopień.
W poniedziałek (8 lipca) o 15.00 w Lelowie zbierze się na specjalnym posiedzeniu Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego. Spotkanie dotyczyć będzie sytuacji w powiecie częstochowskim i myszkowskim. Michał Boni, minister administracji i cyfryzacji, polecił służbom wojewody śląskiego koordynację działań w celu jak najszybszego - wstępnego oszacowanie potrzeb mieszkańców w miejscowościach dotkniętych ulewami i lokalnymi podtopieniami.
W galerii: Ruda Śląska po sobotniej nawałnicy (zdjęcia: Urząd Miejski w Rudzie Śląskiej).
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.