Pęknięcia na drodze krajowej nr 2 między Świeckiem a granicą z Niemcami są wynikiem zastosowanej przy budowie tej drogi nowej technologii - uważa GDDKiA. Eksperci uważają, że metoda nie jest zła, lecz pęknięć nie można lekceważyć.
O tym, że na odcinku remontowanej kilka miesięcy temu krajowej dwójki pojawiły się pęknięcia i wykruszenia, poinformował we wtorek 24 kwietnia "Dziennik Gazeta Prawna". Dziennik nazwał to "kolejną drogową kompromitacją".
Rzeczniczka Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Urszula Nelken powiedziała PAP, że to nieporozumienie. Wyjaśniła, że jedna nitka drogi między Świeckiem a granicą została wykonana w technologii tradycyjnej, a druga ma nawierzchnię betonową o zbrojeniu ciągłym. Oznacza to, że nawierzchnia nie ma dylatacji - czyli celowo pozostawionych szczelin. Z tego powodu w nawierzchni pojawiają się mikropęknięcia i wynika to wyłącznie z zastosowanej technologii.
Dyrektor Instytutu Inżynierii Lądowej Politechniki Wrocławskiej profesor Antoni Szydło wyjaśnił PAP, że pęknięcia na drodze są mniejsze niż milimetr i nie mają wpływu ani na komfort jazdy, ani na konstrukcję drogi.
- W Polsce to nowa technologia, ale od lat stosuje się ją na przykład w Stanach Zjednoczonych, Belgii, czy Kanadzie. W Polsce taka nawierzchnia od kilku lat leży na autostradzie A4 Wrocław - Legnica i nie ma z nią żadnych problemów - powiedział prof. Szydło.
Wyjaśnił, że w tradycyjnej metodzie układa się płyty betonowe, a między nimi pozostawia dylatacje. Są one uszczelnione specjalną masą, którą co kilka lat trzeba usuwać - wiąże się to z czasowym zamknięciem trasy i dodatkowymi kosztami. Natomiast na drogach z nawierzchnią asfaltową co kilka lat trzeba wymienić warstwę ścieralną. Jak zaznaczał, drogi z nawierzchnią betonową o ciągłym zbrojeniu nie wymagają takich zabiegów.
- Takie drogi są długowieczne i nie wymagają tak dużych nakładów na utrzymanie - powiedział. Dodał, że nad zastosowaniem tej technologii na swoich drogach pracują też Niemcy. - Bardzo pochwalam to, że GDDKiA zdecydowała się na zastosowanie tej technologii. Trzeba wyjść z laboratorium i zobaczyć, jak takie rozwiązania sprawdzają się w praktyce" - zaznaczył Szydło.
Profesor zauważył, że taka technologia jest stosowana w Belgii od 30 lat i znakomicie się tam sprawdza.
- Budowa dróg to bardzo kapitałochłonna inwestycja, więc warto szukać sposobów na ograniczenie kosztów utrzymania już gotowych dróg. Świat idzie właśnie w tę stronę - zaznaczył Szydło.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.