Nowe władze Rudy Śląskiej potrzebowały niecałe półtora roku, by spłacić wszystkie niezapłacone przez poprzednie władze faktury. Kiedy Grażyna Dziedzic obejmowała urząd prezydenta Rudy Śląskiej okazało się, że w kasie miasta są niezapłacone faktury w wysokości 56 mln złotych, część z nich na kwotę 21,8 mln złotych miała status zobowiązań wymagalnych. Tymczasem w budżecie miasta nie było na ich zapłatę pieniędzy.
Sytuacja ta zmusiła prezydent Dziedzic do rozpoczęcia kadencji od wdrożenia radykalnego programu racjonalizacji wydatków.
W 2011 roku zobowiązania wymagalne udało się zmniejszyć o ponad 70 procent, a niewymagalne o ponad 50 proc. Miasto spłaciło zaległe faktury w sumie 317 kontrahentów. Do spłaty w tym roku pozostały 32 mln złotych. Zostały one uregulowane w ciągu 3 miesięcy.
- Dziś już nikomu nie zalegamy z żadnymi płatnościami. Wszystkie faktury regulujemy na szczęście na bieżąco - podkreśla skarbnik miasta, Ewa Guziel.
Same odsetki od zaciągniętych kredytów, pożyczek i obligacji kosztowały miasto w 2011 r. dodatkowo 8,5 mln złotych.
Ruda Śląska w poważne tarapaty finansowe "wpadła" w 2010 roku, czyli w roku wyborów samorządowych. Ówczesne władze miasta przeznaczyły wtedy na inwestycje ponad 110 mln złotych. Tymczasem mogły na ten cel wydać tylko 49 mln złotych. Różnica miała być wyrównana pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, co jak wiadomo pomimo kilkakrotnych prób zakończyło się niepowodzeniem. Mimo to były prezydent miasta nie ograniczył wydatków, narażając tym samym budżet miasta na utratę płynności finansowej.
Dochody miasta w roku ubiegłym wyniosły 507 mln złotych. Tylko na spłatę rat kredytów, pożyczek i wykup obligacji Ruda Śląska wydała prawie 42,5 mln złotych. Gdyby do tej kwoty doliczyć zapłacone w tym okresie zobowiązania wymagalne i niewymagalne "odziedziczone" po poprzedniku, to wychodzi kwota ponad 66 mln złotych. To o ponad 10 mln złotych więcej, od budżetu, jaki Ruda Śląska miała w ubiegłym roku na inwestycje.
- To zestawienie pokazuje dopiero, jakim ogromnym balastem dla finansów miasta są jego długi - zwraca uwagę prezydent miasta Grażyna Dziedzic.
Dochody w tegorocznym budżecie zaplanowano na poziomie 536 mln złotych. Na inwestycje zarezerwowano ponad 66 mln zł. Już teraz, po pierwszym kwartale, miasto na spłatę kredytów, pożyczek i zobowiązań wydało w sumie 58 mln złotych, czyli ponownie kwotę zbliżoną do zaplanowanych całorocznych wydatków inwestycyjnych - dowiedział się portal góniczy nettg.pl z informacji przekazanych przez rudzki magistrat.
Na spłatę zobowiązań, kredytów i pożyczek miasto nie przeznaczyło środków pochodzących ze sprzedaży PEC-u. Część z tych pieniędzy, około 11 mln zł, została ulokowana na lokatach, a część zwiększy pulę tegorocznych wydatków inwestycyjnych miasta z 66 mln planowanych, do 73 mln złotych. Kolejne 4 mln zł miasto zamierza przeznaczyć na remonty m.in. mieszkań komunalnych oraz placówek oświatowych.
Zgodnie z zapowiedziami, władze miasta powoli "przestawiają się" na rozwój Rudy Śląskiej i to ze środków własnych, a nie kredytów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.