Dane o produkcji przemysłowej w lutym pokazują, że polska gospodarka zwalnia tempo wzrostu, ale nie są one alarmujące, ponieważ spowolnienie dynamiki wzrostu produkcji może być przejściowe - ocenia prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka.
- Dane pokazują, że (gospodarka - red.) zwalnia, ale alarmu bym nie wzniecał. Już w lipcu i sierpniu (2011 r. - PAP) mieliśmy miesiące chyba jeszcze większego zwolnienia i to było przejściowe - powiedział dziennikarzom Belka.
W opinii prezesa NBP należy spodziewamać się pewnego spowolnienia gospodarczego. Są dwa czynniki, które na nie wpływają - wielkość eksportu i konsumpcji - podkreśla Marek Belka.
- Już od stycznia obserwujemy, że eksport rośnie mniej dynamicznie niż dotychczas, co jest echem spowolnienia na zachodzie Europy. A do tego zwalnia konsumpcja, co już było widoczne w czwartym kwartale 2011 r. - powiedział Belka dla Dziennika Gazety Prawnej.
Belka dodał, że płace rosną umiarkowanie, a wysokie ceny paliw działają jak nowe obciążenie podatkowe. Wskazał także na osłabienie złotego, jako czynnik zmuszający gospodarstwa domowe, które obsługują kredyty hipoteczne w walutach do ograniczania wydatków na inne cele.
- To są czynniki hamujące wzrost gospodarki, co wyraziło się w lutym w tempie wzrostu produkcji przemysłowej. Ale to nie oznacza ryzyka recesji, po prostu spowolnienie. Żaden dramat - uważa b. premier, dziś prezes NBP.
GUS podał, że produkcja przemysłowa w lutym wzrosła o 4,6 proc. rdr, po wzroście o 9,0 proc. w styczniu, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 1,0 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.