We wtorek (8 listopada) w miejscowości Lubmin, na wybrzeżu Bałtyku, odbędzie się uroczyste otwarcie gazociągu Nord Stream. Swój udział w tym wydarzeniu zapowiedzieli Angela Merkel - kanclerz Niemiec, Dmitri Miedwiedew - prezydent Federacji Rosyjskiej oraz premierzy Francji i Holandii François Fillon i Mark Rutte.
Formalnie inauguracja będzie dotyczyć jednej z bliźniaczych nici gazociągu, który ciągnie się po dnie Morza Bałtyckiego. Jej długość wynosi 1224 km. Druga z nici jest jeszcze w budowie, w tej chwili ma ona 830 km. Pełną sprawność gazociąg ma osiągnąć w 2012 r. Rocznie ma przez niego popłynąć 55 miliardów m3 gazu. Będzie ona dostarczał paliwo z Rosji do państw Unii Europejskiej przez co najmniej 50 lat.
W uroczystości weźmie także udział unijny komisarz ds. energii Günther Oettinger. Wśród 420 zaproszonych gości nie zabraknie także reprezentantów innych państw oraz przedstawicieli świata biznesu.
Nord Stream AG z siedzibą w Zug, w Szwajcarii, jest międzynarodowym konsorcjum pięciu dużych spółek powstałym w roku 2005.
Udziałowcami konsorcjum Nord Stream jest pięć koncernów: OAO Gazprom, Wintershall Holding GmbH (należąca do Grupy BASF), E.ON Ruhrgas AG, N.V. Nederlandse Gasunie oraz GDF SUEZ. Posiadaczem pakietu większościowego udziałów konsorcjum jest OAO Gazprom posiadający 51 proc. akcji. Wiodący niemieccy dostawcy energii, firmy Wintershall Holding GmbH i E.ON Ruhrgas AG posiadają po 15,5 proc udziałów, natomiast holenderska firma działająca w sektorze gazu ziemnego N.V. Nederlandse Gasunie i GDF SUEZ, główny dostawca energii we Francji, posiadają po 9 proc. udziałów. Doświadczenie tych firm gwarantuje zastosowanie najlepszych technologii, bezpieczeństwa i ładu korporacyjnego przy obsłudze projektu Nord Stream, którego celem jest dostawa surowca energetycznego do krajów Europy.
Łączna suma inwestycji w podwodną część gazociągu to 7,4 mld euro. Część inwestycji finansują udziałowcy Nord Stream, którzy pokrywają 30 proc. kosztów poprzez wkład kapitału proporcjonalny do udziałów w joint venture. Około 70 proc. kapitału pochodzi z zewnątrz ze środków banków współfinansujących projekt oraz agencji kredytów eksportowych.
Biegnący po dnie Morza Bałtyckiego gazociąg Nord Stream stanowi najbardziej bezpośrednie połączenie między olbrzymimi rezerwami gazu ziemnego w Rosji a rynkami energetycznymi Unii Europejskiej. Na podstawie wyników wieloletnich badań udziałowcy Nord Stream doszli do wniosku, że podmorski rurociąg jest najbezpieczniejszym, najbardziej ekonomicznym i ekologicznym rozwiązaniem, którego celem jest zapewnienie dostaw gazu do Europy. W roku 2006 Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski przyznały gazociągowi Nord Stream status "projektu leżącego w interesie Europy". Taki status nadaje się projektom, które wzmacniają rynek i zapewniają zabezpieczenie dostaw surowców.
Gazociąg Północny jest poddawany międzynarodowej krytyce, najsilniejszej ze strony Polski i państw bałtyckich, z następujących powodów:
- gazociąg jest postrzegany jako przedsięwzięcie polityczne, mające na celu ominięcie Polski i krajów bałtyckich jako krajów tranzytowych. Z tego powodu Polska i kraje bałtyckie obawiają się możliwości używania dostaw gazu jako instrumentu wywierania nacisku politycznego lub ekonomicznego przez Rosję. Jako przykład takiej polityki Rosji podaje się konflikt naftowy z Ukrainą z 2005 roku;
- podważana jest racjonalność ekonomiczna przedsięwzięcia. Jego projektantom i wykonawcom zarzuca się nieuwzględnienie ogromnych kosztów obsługi i konserwacji gazociągu biegnącego po dnie morza, które, zdaniem przeciwników projektu, przewyższą korzyści wynikające z uniknięcia opłat tranzytowych;
- omijane gazociągiem kraje podnoszą kwestię obniżenia swojego bezpieczeństwa energetycznego;
- wskazywane jest ryzyko katastrofy ekologicznej Bałtyku spowodowanej uwolnieniem zalegającej na dnie Bałtyku broni chemicznej, zatapianej tam po obydwu wojnach światowych w beczkach, kontenerach i wrakach okrętów, co mogłoby spowodować nieodwracalne zniszczenie ekosystemu Bałtyku. Rosja uważa te obawy za nieuzasadnione, twierdząc, że budowa gazociągu przyczyni się raczej do oczyszczenia Bałtyku z owych groźnych składowisk;
- podnosi się kwestię uzależnienia Europy Zachodniej od jednego źródła gazu. Budowa gazociągu bałtyckiego jest postrzegana jako próba zwiększenia uzależnienia Unii Europejskiej od dostaw rosyjskich;
- gazociąg może ograniczać rozwój portu w Świnoujściu, Zarząd Portów Szczecin i Świnoujście złożył odwołanie od decyzji hamburskiego Urzędu Hydrografii i Żeglugi o zgodzie na budowę (gazociąg blokuje dostęp jednostkom o zanurzeniu 15 m).
Rosjanie odpowiadają, że to powyższe zarzuty są motywowane politycznie, a także ekonomicznie, według symulacji ekonomicznych, najwięcej na budowie gazociągu północnego straci Polska, a chodzi o kwoty rzędu miliardów dolarów.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.