Może dla niektórych pies to tylko... pies, ale dla większości to członek rodziny i przyjaciel. Jeśli do tego pies pracuje z ratownikami górniczymi, szuka ludzi w zwałowiskach, bierze udział w akcjach poszukiwawczych po trzęsieniu ziemi albo jeździ pomagać na poharataną wojną Ukrainę, to tym bardziej warto docenić ratownika na czterech łapach.
Bruno i Baster. Rasa – labrador retriever, cechy szczególne – niesamowite umiejętności. To psi ratownicy, mający za sobą po kilkadziesiąt zjazdów na dół. W kopalni mają szczególną pozycję. Wszyscy je znają – są psami szkolonymi przez ratowników z Piasta do ratownictwa górniczego.
Bruno, o brązowym umaszczeniu, zaledwie trzyletni, ze spokojem sprawdza nosem każdy kąt pomieszczenia. Baster, koloru czarnego, ma sześć lat i energii za dwóch. Ale nic ich nie różni, gdy na hasło „człowiek” startują do zadania, czyli poszukiwania zaginionych. Po wykonaniu zadania dostają nagrodę – zabawę z piłką albo przysmaki.
Przewodnikiem Bastera jest Jacek Dutkiewicz, chirurg, lekarz medycyny sportowej, członek Grupy Podhalańskiej GOPR-u, były lekarz-ratownik górniczy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, jeżdżący od drugiego dnia wojny, w ramach Fundacji Cross Borders, z pomocą medyczną na Ukrainę.
– Wybierałem się na szkolenie do Karyntii z innym psem, gdy dowiedziałem się, że pewna rodzina chce oddać niespełna czteromiesięcznego szczeniaka do służb. Pies był niesforny, skakał im po meblach. Powiedziałem im, że muszą wytrzymać jeszcze 10 dni, aż wrócę do Polski i go wezmę. Tak zrobiłem. Od tego czasu Baster jest ze mną – opowiada lekarz. – Dzisiaj, gdy zostaje sam, nic nie niszczy, pilnuje mnie, nie odstępuje na krok. W terenie radzi sobie bardzo dobrze.
Bruno trafił do rodziny Marcina Kwaczały, ratownika górniczego z wieloletnim stażem z Piasta, po rocznych poszukiwaniach. – Obejrzałem mnóstwo szczeniaków u hodowców, i to tak, że musiałem widzieć prawie cały miot, a nie na przykład ostatniego psa z miotu – podkreśla ratownik, który jest też instruktorem szkolenia psów oraz wieloletnim przewodnikiem psów. O czworonogach wie wszystko (koledzy z kopalni często proszą go, by pomógł im wybrać psa). – Większość cech charakteru psa można poznać już przy pierwszej wizycie, a później już wszystko w rękach przewodnika. Szukałem Bruna rok, ale lepszego psa nie mogłem sobie wymarzyć – dodaje.
Co psi nos, to psi nos
Pierwsze psy ratownicze służyły właśnie w bieruńskiej kopalni. Stąd tak dobre panują tutaj warunki dla czworonogów – nikt nie robił i nie robi problemów, by zjechać z nimi na dół i zrobić im szkolenie. – Nigdy dyrektor nie odmówił, gdy prosiliśmy o zgody, a wręcz jest przychylny – mówią przewodnicy psów. Co prawda, psy nie są „na stanie” kopalni, ratownicy są wolontariuszami, którzy sami je utrzymują.
Bruno i Baster regularnie odbywają szkolenia, m.in. w Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Jaworznie. Bez problemu wchodzą do komory ćwiczebnej, zaliczają tor przeszkód, parkur, pracują na otwartym terenie. Mają na koncie po kilkadziesiąt zjazdów na dół i kilkaset ćwiczeń.
Baster jeździ ze swoim panem na dyżury do Centrali Grupy Podhalańskiej, gdzie w razie potrzeby może być wykorzystany do poszukiwań. – Wtedy szukamy ludzi, mając niebo nad głowami – mówi Jacek Dutkiewicz. – A potem zjeżdżamy na dół. Wielokrotnie byliśmy też na ogarniętej wojną Ukrainie, pomagaliśmy tam w akcjach.
Dla psów ratowników każdy zjazd na dół to ćwiczenie, taki pies powinien umieć się odnaleźć w różnych sytuacjach i warunkach. Jeśli jego przewodnik idzie z nim do galerii handlowej pełnej ludzi, to dla psa także jest to nauka i socjalizacja. Samo obycie się w terenie już robi robotę.
Bruno brał udział w ubiegłorocznej akcji poszukiwawczej w kopalni Mysłowice-Wesoła, gdzie doszło do wstrząsu. Ratownicy byli pod wrażeniem jego opanowania. Nim pojawił się sygnał od pana, by ruszyć do działania, wiele godzin przeleżał spokojnie, gdy obok niego zmieniały się tylko zastępy ratowników, czekając na swoją kolej. Bruno spędził pod ziemią 12 godzin – dla niego to normalne, ponieważ kopalnia nie jest dla niego niczym obcym.
– Pies musi mieć odpowiednie warunki, by wejść w teren – zaznacza Marcin Kwaczała. – Zdarza się, że psy puszczane są od razu, co psi nos, to psi nos. Trzeba jednak wiedzieć, jak wprowadzić psa i jak wspomóc zastępy ratownicze. Tam, na dole, przewodnik psa musi podjąć setki decyzji, sam ocenić sytuację, bo pies musi dojść do najmocniejszego zapachu. W akcjach na dole opieramy się tylko na jego nosie i na doświadczeniu przewodnika psa w warunkach kopalnianych. Na zewnątrz jest inaczej. Pies może wspierać się także wzrokiem i innymi sprzyjającymi warunkami do pracy. Na kopalni mamy do czynienia głównie z zawałami i zawsze chodzi o to, by ratownicy jak najszybciej dotarli do poszkodowanego – dodaje.
– My z psami też zawsze idziemy po żywego – dopowiada Jacek Dutkiewicz.
Człowiek też się musi dostosować do psa
Przewodnicy tłumaczą, że ich psy mają większe doświadczenie przez regularne ćwiczenia i zjazdy pod ziemię. Nie jest im obce zapylenie albo jazda taśmą, która transportuje górników, podwieszanymi kolejkami oraz pociągami podziemnymi. Są skoncentrowane na pracy, skupiają się na szukaniu ludzi. Nagrodę po wykonaniu zadania dostają od przewodnika.
A poza tym są urocze, jak każde kochające właściciela psy. Bruno uwielbia dzieci i jest pozytywnie nastawiony do zwierząt, bywał w przedszkolach, bez problemu nadaje się do dogoterapii, jest bardzo opanowanym psem.
Baster jest łakomczuchem, jak każdy labrador, ale wcale po nim tego nie widać. Dwa razy dziennie robi ze swoim panem po 8 kilometrów, dostaje dobrą karmę, kwas hialuronowy, surowe jajko, raz w miesiącu ma „przegląd” u weterynarza. Nawet tył samochodu jest przystosowany pod Bastera.
– Pies to żywy organizm, ma swój charakter, człowiek też musi się do niego dostosować. Pies jest w stanie przekazać nam 48 znaków, sygnałów, ale niektórzy nie potrafią ich odczytać – mówi Jacek Dutkiewicz. – To przyjaciel, członek rodziny.
No i niech ktoś powie, że pies to tylko pies...
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.