Zapraszamy do lektury tekstów, które ukazały się w „Trybunie Górniczej” dokładnie 30 lat temu, czyli w 1995 r. O czym wówczas pisaliśmy?
19 stycznia 1995 r. ukazał się 3 (33) numer „Trybuny Górniczej”. Czołówkowy tekst miał tytuł „Biliony na papierze” i dotyczył prawa regulującego płatności za gospodarcze korzystanie ze środowiska i kar za przekroczenia obowiązujących norm.
- Przebieg postępowania zmierzającego do restrukturyzacji zadłużeń górnictwa wobec narodowego funduszu i wojewódzkich funduszów ochrony środowiska i gospodarki wodnej skłania do smutnych refleksji nad krótkowzrocznością pazerności fiskusa, grającego w tym akcie dramatu rolę psa ogrodnika, który sam nie zje, ale innym też nie da... Od 4 już lat wiadomo, że nawet najzdrowsze, a cóż dopiero poddawane restrukturyzacyjnej kuracji zakłady przemysłowe Śląska, nie podołają obecnym obciążeniom finansowym na rzecz środowiska i siłą i rzeczy przestają je uiszczać - denerwowała się autorka czołówkowego materiału.
Z tekstu wynikało, że tylko śląskie górnictwo zalega z zapłatą 7,5 biliona starych złotych. - A gdzie zaległości hutnictwa, energetyki czy przemysłu chemicznego? Czy ktoś odważy się publicznie wymienić te wręcz abstrakcyjne sumy, które zyskały, nie wiedzieć czemu klauzulę poufności? Nie sądzę, aby chodziło o osłonę tajemnicy handlowej firm - pisaliśmy w trzecim w 1995 r. numerze gazety.
„Kara za roztropność” - brzmiał tytuł jednego z naszych tekstów o spotkaniu podsekretarza stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Herberta L. Gabrysia z zarządem oraz związkowcami z Gliwickiej Spółki Węglowej. - Górnictwo musi pokazać - z naciskiem agitował w Gliwicach minister - że w warunkach gospodarki rynkowej może z powodzeniem egzystować i zarabiać na siebie. Bez takiego argumentu diabli wezmą uporczywe zabiegi o to, by „postawić krechę” między ekonomiczną klęską tego przemysłu w ostatnich latach a życiem na nowo na własny już tylko rachunek, czyli o obarczenie państwa spuścizną znad owej „krechy”.
- Nie będzie żadnej nowej czapy nad górnictwem - minister leczył w Gliwicach jeszcze jedną związkową alergię, objawiającą się wysypką na dźwięk słów „polski węgiel”. - Nie dopuszczam do głowy takiej myśli i w ministerstwie nie roztrząsamy takiej ewentualności. Zastanawiamy się natomiast, w jaki sposób, pozostawiając spółkom węglowym pełną swobodę, chronić ten przemysł przed stratami w obrębie trzech zwłaszcza grup zagadnień, domagających się koordynacji. Nade wszystko idzie o wspólną, rozumną strategię inwestycyjną, nadto zaś o spójną politykę eksportową i płacową.
W krótkim tekście informowaliśmy, że w Rybnickiej Spółce Węglowej planowane wydobycie - netto 61 tys. ton na dobę - uzyskiwane będzie nadal z 36 ścian, a to oznacza, ze w ciągu roku uzbroić trzeba będzie 40 nowych. - Każda z kopalń prowadzić będzie produkcję w oparciu o harmonogram biegu ścian, obrazujący zarówno wyposażenie, obłożenie, postęp, żywotnosć, jak i zbrojenie oraz likwidację. Ta dość szczegółowa „lustracja” stanu posiadania i jego produkcyjnej wydolności doprowadziła do konkluzji, że 73 proc. środków na inwestycje trzeba przeznaczyć na zadania i zakupy związane z dołem kopalń i produkcją - pisał nasz dziennikarz. Wyliczaliśmy, że do najważniejszych zadań zaliczono: dokupienie 45 nowych sekcji obudów zmechanizowanych, remont i zmodernizowanie 6 kompletów obudów, zakup kombajnu ścianowego dla KWK Jankowice, zakup kombajnu chodnikowego o podwyższonych parametrach urabialności dla KWK 1 Maja, modernizacja systemów zabezpieczeń metanometrycznych i parametrycznych w 6 kopalniach oraz modernizacja 3 stacji geofizycznych, a także uruchomienie kolejnych 7 instalacji klimatyzacyjnych w kopalniach: Anna, Marcel i 1 Maja.
W tym numerze gazety pisaliśmy również, że tylko trzy kopalnie: Krupiński, Moszczenica i Pniówek zakończyły w przewidzianym terminie, to jest do 30 listopada 1994 r. odrabianie strat będących następstwem strajku w dniach od 8 do 11 lutego 1994 r. Natomiast kopalnie: Borynia, Jastrzębie, Morcinek i Zofiówka, które me zdołały odrobić powstałych wtedy strat, dzięki wynegocjowaniu i podpisaniu w grudniu 1994 r. aneksu do protokołu uzgodnień postrajkowych, uzyskały kolejną szansę zniwelowania pozostałego jeszcze niedoboru do 30 marca br.
W specjalnej rubryce „Kęsy i miał” pisaliśmy z kolei: „Niemieckie władze federalne i lokalne zamierzają w ciągu najbliższych ośmiu lat wydać 12 miliardów marek na rekultywację terenów po kopalniach odkrywkowych węgla brunatnego w byłej NRD. Od 1991 r. prace te pochłonęły już 6 mld marek. Rekultywacja prowadzona jest na terenach zamykanych po zjednoczeniu ze względu na nierentowność kopalń. Pozostałe - dochodowe są prywatyzowane, np. 40% łużyckiego LAUBAG-u (60 milionów ton węgla tocznie) kupiła zachodnioniemiecka firma Rheinbraun, a saksoński MIBRAG przeszedł w ręce Amerykanów i Anglików”.
W rubryce „Górnicza statystyka” podaliśmy, że od początku roku do 17 stycznia wydobyto 6 559 057 t węgla (plan zakładał 6 666 420 t); w tym okresie wyeksportowano 1 512 960 t, a na zwałach zalegało 1 092 655 t węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.