Polska Grupa Górnicza (PGG) zamierza zwolnić 435 osób, które już nabyły, albo wkrótce nabędą uprawnienia emerytalne. - Uważam to za bardzo dobry i rozsądny ruch. W mojej ocenia nie ma tu żadnego powodu do narzekań – ocenia te plany Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80.
W minionym tygodniu PGG poinformowała związki zawodowe o zamiarze zwolnienia 435 - w tym 291 pracowników dołowych, 73 pracowników administracyjno-biurowych oraz 71 pracowników powierzchni. Zaproponowane kryteria doboru pracowników to: podstawowe - nabycie uprawnień emerytalnych przed 1 lipca 2024 roku oraz pomocnicze dodatkowe - brak wpływu rozwiązania umów z wytypowanymi pracownikami na normalne funkcjonowanie danej jednostki (komórki) organizacyjnej PGG.
Plany PGG pozytywnie ocenia Bogusław Ziętek.
- Uważam to za bardzo dobry i rozsądny ruch. W mojej ocenie nie ma tu żadnego powodu do narzekań. Tym bardziej, że emerytura w przypadku górników, którzy mogą na nią przejść po 25 latach, jest jednym z najważniejszych przywilejów tego zawodu. Pojawia się tutaj też argument, że wciąż pracujący emeryci to są niezbędni fachowcy. To jest rzecz, którą należy eliminować. Bo jeżeli zdarzają się takie sytuacje, to znaczy, że nie zadbano o to, żeby inne osoby, młodsze przeszły odpowiednią ścieżkę rozwoju i ścieżkę awansu. Tutaj powinna być naturalna zastępowalność – argumentuje szef Sierpnia 80.
- To rozwiązanie nie wywoła żadnego dramatu dla zwalnianych pracowników. To nie dotknie żadnego górnika, który straciłby pracę z jakiś innych powodów niż nabycie uprawnień emerytalnych. To wszystko zgodnie z procedurami musi odbywać się w trybie zwolnień grupowych, a nie w żadnym innym trybie. To oznacza, że ci ludzie zostaną dodatkowo potraktowani w sposób bardzo dobry, bo dostaną odprawy, a gdyby odeszli sami to tych odpraw by nie mieli – dodaje związkowiec.
Ziętek przypomina, że PGG już wcześniej zwalniała w ten sposób pracujących w spółce emerytów i jak zaznacza, dawało to bardzo wymierne oszczędności.
- To były ogromne pieniądze liczone w setki milionów złotych. Takie kwoty to duże obciążenie dla funduszu płac i to może być korzyść dla tych ludzi, którzy zostaną – te pieniądze, a przynajmniej ich część, będzie można wtedy rozdysponować pośród pozostałych pracowników – wskazuje Ziętek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.