Garncarz? A może raczej twórca ceramiki, edukator? Brzmi zdecydowanie lepiej, jak na czasy ery cyfryzacji, w której przyszło nam żyć. Samo zaś rzemiosło jest wyjątkowe, pomaga dać upust swojej kreatywności i fantazji, jak żadne inne. Lepienie z gliny to po prostu sposób na wyrażenie siebie i swoich emocji. W knurowskiej pracowni Wioletty i Tomasza Suchockich oglądać można istne cuda wytworzone z gliny, i co najważniejsze, nauczyć się je wytwarzać!
Glina jest w miarę sucha i dość plastyczna. Tomasz odcina kawałek materiału za pomocą metalowej struny. Wioletta zabiera się za robotę. Rozwałkowuje materiał wałkiem, niczym ciasto na makaron. Gdy masa osiąga już stosowną grubość, kładzie na rozwałkowanym placku talerz i odcina okrągły wzór.
– To będzie naczynie na owoce z pięknym wzorkiem na powierzchni – wyjaśnia, odciskając na jego powierzchni wzór z bogato zdobionej haftem stołowej serwety.
Jeszcze tylko dwa uchwyty po bokach z odpowiednio rozwałkowanych, a następnie splecionych fragmentów gliny i całość trafia na półkę do wyschnięcia. Może to trwać nawet kilka dni, w zależności od pogody za oknem. Po wyschnięciu półprodukt trafia do wnętrza specjalnego pieca. W ten sposób powstaje biskwit, czyli spieczona masa ceramiczna, po pierwszym wypaleniu. Ma znacznie niższą wytrzymałość mechaniczną i twardość niż materiał ceramiczny po ostatecznym wypaleniu.
– W piecu panuje temperatura 950 st. C. Nie można więc od razu otworzyć go, musi najpierw ostygnąć przynajmniej do 80 st. C. Po krótkim czasie od wyjęcia z pieca można przystąpić do zdobienia, a raczej szkliwienia, przyszłego naczynia. Ja wykonuję ten zabieg pędzlem, ale istnieje również metoda zanurzania glinianych przedmiotów w płynnym szkliwie – opowiada Wioletta, demonstrując kolejne czynności.
Gdy tylko szkliwo przeschnie, talerz ponownie wędruje do pieca na tak zwany drugi wypał. Przebiega on już w temperaturze wyższej od pierwszego, sięgającej od 1050 do 1120, a nawet 1250 st. C. Ten proces trwa do czterech godzin i gdy piec zostanie wystudzony, można już z jego wnętrza wydobyć wypalone naczynie.
– Udało się, nie pękł, bo i tak się czasem zdarza. Poza tym bez zarzutu. Powierzchnia naczynia pięknie lśni, a uchwyty po bokach doskonale się trzymają. Nic tylko kłaść na stół albo podarować komuś w prezencie – zachwala Wioletta.
Istnieje też sztuka tworzenia naczyń z wykorzystaniem glinianych mas lejnych. Do wyrobu naczyń w postaci np. kufli lub szklanek służą wówczas specjalne formy, które się nimi wypełnia.
Skąd te niezwykłe pomysły?
– Z zawodu jestem ratownikiem medycznym. Na zajęcia z ceramiki w Gliwicach trafiłam całkiem przypadkowo. Pojechałam zachęcona przez koleżankę i to okazał się strzał w dziesiątkę. Ceramika stała się moją pasją, relaksem, okazją do zaprezentowania własnej kreatywności. Czasem czuję, jakbym wskoczyła w jakiś niesamowity świat magii. Pamiętam, że po tamtych pierwszych zajęciach kupiłam natychmiast glinę, niezbędne akcesoria i zabrałam się za lepienie. Spodobało się to również naszej córce Natalii, uczennicy trzeciej klasy podstawówki. I ona również zaczęła ze mną lepić swoje prace. Babskim sposobem wciągnęłam w to rzemiosło małżonka Tomasza, który pracuje jako górnik w dziale wentylacji ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice. Po drodze zaliczyliśmy jeszcze kilka certyfikowanych szkoleń z zakresu ceramiki i zaczęliśmy, jak się to mówi, wspólnie fedrować – śmieje się Wioletta.
Warto zatem wiedzieć, że garncarstwo stanowiło jeden z największych przełomów cywilizacyjnych w historii ludzkości. Człowiek zaczął wytwarzać naczynia o najróżniejszych kształtach, które wykorzystywał następnie w życiu codziennym. Najstarsze wykopaliska pochodzą z okresu 10 tys. lat przed naszą erą. W Europie Środkowej naczynia gliniane pojawiły się około 5400 lat p.n.e. Zanim w VII w. naszej ery wynaleziono koło garncarskie, wyroby ceramiczne formowano ręcznie. Największy rozkwit polskiego garncarstwa przypadł na XVI w. Dziś wielu garncarzy znów powróciło do dawnej, ręcznej techniki wyrobu naczyń i przedmiotów. Tylko piece do ich wypalania w niczym nie przypominają tych sprzed pięciuset lat. Są niewielkich rozmiarów, a zainstalowane w nich grzałki pracują dookoła komory, wytwarzając idealnie równomierną temperaturę wypalanej masy. Niektóre modele ich producenci wyposażyli nawet w rozbudowany system szufladowy, umożliwiający wytapianie prac różnej wielkości podczas jednego cyklu pracy pieca.
Rodzinna garncarnia Wioletty i Tomasza Suchockich nazwana została „Kopalnią Pomysłów Uśmiechnięty Sztajger’’. Pełne hasło brzmi: „Odkryj Twórczy Świat Ceramiki w Pracowni Kopalnia Pomysłów Uśmiechnięty Sztajger’’. Suchoccy organizują bowiem warsztaty z dziedziny ceramiki dla dzieci i dorosłych.
– Naszą radością jest dzielenie się pasją, która nas pochłania. Ceramika jest również metodą terapii kończyn górnych, ćwiczy motorykę poprzez ugniatanie gliny i jej wałkowanie, zwłaszcza u najmłodszych. Sprzyja koncentracji i rozwijaniu kreatywności – tłumaczy Wioletta.
Tomasz zaś przyznaje, że pomysł ze sztajgrem w nazwie był jego autorstwa.
– Jesteśmy z małżonką bardzo przywiązani do śląskich tradycji. Z kolei glina, podobnie jak węgiel, jest skarbem ziemi. I stąd wzięła się kopalnia pomysłów. Naszą intencją jest promowanie regionu w naszej twórczej działalności. Mamy na to jeszcze kilka nietuzinkowych pomysłów. Już na najbliższą Barbórkę przygotujemy wazony w kształcie górniczego czaka i kilka innych ciekawych przedmiotów związanych z górniczą branżą. Wielu ludziom, a zdarza się, że nawet twórcom, górnictwo przeszkadza. Tak nie powinno być, zwłaszcza gdy się tu, na Śląsku, mieszka, pracuje i działa – podkreśla Tomasz.
Tymczasem do knurowskich garncarzy dołączyła niedawno Agnieszka Kopciuch z pomysłem na ceramiczne, ekologiczne, gliniane świece wypełnione woskiem pszczelim, sojowym lub rzepakowym. To w pełni biodegradowalne i naturalne produkty. Nie zawierają toksycznych substancji.
– Za każdy ciekawy pomysł dziękujemy, ponieważ z pewnością nas ubogaci. Czekamy na nie – zachęcają do udziału w swoim przedsięwzięciu Wioletta i Tomasz Suchoccy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.