Złota rączka w każdej kopalni była i jest osobą bardzo pożądaną. Przed laty byli to głównie ludzie rzeźbiący w węglu. Tych jest dziś coraz mniej, ale nie znaczy to, że zdolni i kreatywni ludzie znikają z zakładów górniczych. Wręcz przeciwnie, są, i co najważniejsze, mają głowy pełne nietuzinkowych pomysłów.
Oczy, nos, usta, elementy odzieży, paski, guziki na koszuli, bujne brody Skarbników. Aż wierzyć się nie chce, jakież to wspaniałe dzieła wychodzą spod dłuta mistrza. Gdy pewnego dnia o jego wyjątkowych zdolnościach dowiedziała się dyrekcja kopalni, posypały się zlecenia. A to przyjeżdżała ważna delegacja, a to znowu trzeba było komuś zasłużonemu wręczyć jakąś drobną pamiątkę. Dyżurny rzeźbiarz kopalni zawsze czuwał na swym posterunku.
– Ja to byłem taki pion wykonawczy – dowcipnie opowiadał o sobie przed ponad dwudziestu laty Kazimierz Paprotny, rzeźbiarz w kopalni Pokój w Rudzie Śląskiej.
Gdy w jego pracowni zadźwięczał dyrektorski telefon, wiadomo było, że otrzyma kolejne ważne zadanie. Pod tym względem niewiele się do dzisiejszego dnia zmieniło. Może tylko to, że rzeźbiarzy w węglu można policzyć na palcach jednej ręki. Ale pomysły na ciekawe dzieła wciąż powstają, choć niekoniecznie wyrzeźbione w węglu. W ruchu Jankowice kopalni ROW taką właśnie złotą rączką jest Mateusz Sawicki, ratownik górniczy i mechanik sprzętu ratowniczego. Jego ostatnie dzieło to fragment wystroju izby tradycji chwałowickiego zakładu górniczego, otwartej z okazji 120-lecia zakładu.
– Z góry wiedziałem, że kawałek ściany w izbie będzie przeznaczony dla nas, dla ratowników, bo każdy oddział miał za zadanie wykonać coś od siebie. Przyjechałem do Chwałowic w zasadzie, żeby doradzić. Patrzę, a przede mną pusta ściana. I błyskawicznie zaświtał mi w głowie pomysł, że mógłbym wykleić ją pięknie bryłami węgla. Chciałem, żeby to był nietuzinkowy projekt. Potrzebowałem węgla różnej frakcji. Dostarczono mi go, a ja kupiłem sztuczną zieleń, paprotki, mech, przygotowałem opalane drewno i oczywiście dostałem do współpracy kolegów stolarzy i elektryków. Lubię pracować w grupie z ludźmi, którzy znają się na swoim fachu. Kładłem węgielek po węgielku, dziennie po kilkanaście sztuk. Tłukłem je młotkiem, obłupywałem przez bite dwa tygodnie – opowiada Mateusz Sawicki.
Owocem pracy jest jedyna w swoim rodzaju ściana węgla przedstawiająca jego powstanie. Wszystkie elementy wspaniale z sobą korespondują, także kolorystycznie. Honorowe miejsce zajęła figura św. Barbary, patronki górników, ustawiona na podwyższeniu wykonanym w chwałowickiej kuźni. Jest ozdobiona żarzącymi się lampkami imitującymi ogień. Całość wystroju ubogaca postać ratownika górniczego w oprzyrządowaniu z aparatem tlenowym W-70 i w masce.
Izba tradycji w ruchu Chwałowice kopalni ROW nie jest jedynym dziełem zrealizowanym przez Mateusza Sawickiego.
W dyrekcji kopalni ROW w Jankowicach, przy współpracy z elektrykiem i ratownikiem Sławomirem Szczechowiakiem, wykonał on gablotkę pod inną figurkę św. Barbary. Obudowa jest podświetlona, całość pięknie się błyszczy, co daje ciekawy efekt. Oprawy pod sztandary to również jego dzieło. Z kolei przy wejściu do kopalnianej stacji ratownictwa górniczego rzuca się w oczy misternie wykonany wizerunek o wymiarach 150 x 300 cm. I on został wykonany rękami Mateusza Sawickiego.
– Nie jest to typowy witraż, choć ma pewne jego cechy. Ja wykonałem tę kompozycję na płycie typu sklejka. Wyciąłem otwory i podklejałem na pleksi. Wszystko jest wytłoczone gwoździami. Na całość poszło w sumie 1000 gwoździ. Koledzy mówią na to witraż. Mają trochę racji, bo to nie jest przecież ani rzeźba, ani obraz – tłumaczy autor.
Tematyka dzieła jest oczywiście typowo ratownicza. Przedstawia twarz ratownika w masce, z wężami oddechowymi. Bardzo wymowny jest diagram EKG przechodzący przez maskę ratownika, którą zdobi płomień.
– Pytają mnie, skąd ten pomysł z wykresem EKG. Tłumaczę, że to wykres życia, z kolei płomień na masce ratownika symbolizuje pożar endogeniczny, którego gaszenie należy właśnie do kompetencji ratowników górniczych – opisuje Mateusz Sawicki.
Także wielu emerytów odchodzących z pracy w kopalni otrzymało wykonane przez niego pamiątki. Jak mawia Mateusz, na każdą taką okazję trzeba mieć nowy pomysł.
– Ja staram się czerpać je z życia. I tak, jeden z naszych mechaników otrzymał miniaturkę autobusu ratowniczego, którym wyjeżdżamy na akcję. Misternie pomalowany w ratownicze barwy przypomina wypisz wymaluj ten, którym dysponuje Okręgowa Stacja Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim. Na deseczce, na której stoi, widnieją daty wszystkich dyżurów, które szczęśliwy emeryt odbył w CSRG w Bytomiu w ciągu 25 lat pracy zawodowej. Odchodzącemu na emeryturę szefowi wentylacji zawsze marzyła się wyprawa motocyklem na Sycylię. Otrzymał więc mapkę wyspy wyciętą w styropianie, z zaznaczonymi na niej miastami i miniaturką harleya. Z kolei szef działu szybowego na pożegnanie dostał pamiątkę wykonaną z liny alpinistycznej ozdobionej tzw. karabinkami, za pomocą których kontrolujący szyb opuszczają się w jego głąb.
– Kreatywność odziedziczyłem po mamie, mistrzyni krawieckiej, która projektowała żakiety, marynarki, garnitury. Zawsze coś przerysowywała, kreśliła, kolorowała, a ja to podglądałem. Kiedy miałem kilkanaście lat, pochłonęło mnie graffiti. Nie byłem wandalem, raczej starałem się tworzyć legalnie, a w czasach, kiedy nie było banerów i tak bardzo rozwiniętej reklamy jak dziś, otrzymywałem sporo zleceń od sklepów. Od razu zastrzegam, nie jestem artystą, a raczej kreatywnie patrzącym na świat mężczyzną i cieszę się, kiedy to, co tworzę, podoba się ludziom – mówi Mateusz.
Przed nim kolejne ważne zadanie. Zaprojektowanie nowego wystroju cechowni w ruchu Jankowice. – Mam już na to pomysł, ale na razie nie zdradzę. Na Barbórkę wszystko powinno być gotowe – podsumowuje ratownik z pasją.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Po godzinach pracy? Co na to ZUS?