W Polsce ok. 80 proc. wydobycia prowadzimy z pokładów metanowych. Jest to dominujący udział, jeśli chodzi o naszą eksploatację węgla kamiennego. Dlatego też cały czas śledzimy losy rozporządzenia metanowego – stwierdza w rozmowie z portalem netTG.pl dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa prof. Stanisław Prusek.
- Zagrożenie jest duże, bo będą nakładane opłaty związane z emisją metanu. Ciągle trwają dyskusje. Pierwsze przymiarki mówiły o tym, że te opłaty będą naliczane, jeśli emisja przekroczy pół tony gazu na 1000 ton wydobytego węgla. Strona polska do tego rozporządzenia zgłaszała uwagi. Obecnie mówi się o wprowadzeniu opłat przy emisji powyżej 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla. To miałby obowiązywać w latach 2027-2031. Potem ten poziom ma wynieść 3 tony na 1000 wydobytych ton - wyjaśnia profesor i wskazuje na istotny element projektowanych regulacji.
- Rozporządzenie dotyczące metanu nie precyzuje dokładnie kwestii związanych z karami i opłatami. Są jednak używane przymiotniki, że te kary będą bardzo dotkliwe czy odczuwalne – zauważa szef GIG i przypomina, że według wyliczeń dla Polskiej Grupy Górniczej mogłyby one w skali roku wynieść nawet 1,5 mld zł.
- Spółki myślą wciąż o tym, jak zmniejszyć emisję metanu poprzez zwiększenie efektywności odmetanowania, czy też implementacje i zastosowanie innych technologi, które pozwolą na ograniczenie emisji tego gazu do atmosfery – mówi prof. Prusek. Dodaje, że aktualnie efektywność odmetanowania w polskich kopalniach wynosi ok. 40 proc., a nasz kraj odgrywa wiodącą rolę w tym temacie.
- Dużym wyzwaniem jest jednak metan zawarty w powietrzu wentylacyjnym, czyli ten, który jest odprowadzany szybami wentylacyjnymi – ocenia dyrektor GIG.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.