Coś dziwnego dzieje się z propagandą skierowaną przeciwko energetyce węglowej. Jak świat długi i szeroki wszyscy powtarzają ukuty na tę okazję slogan 3 razy d, dusty, dirty i danger, czyli pylasty, brudny i niebezpieczny, domagając się rezygnacji z jego wydobycia. Ich retoryka skierowana przeciwko węglowi jest twarda, bezwzględna i nieustępliwa.
Przy bliższym jej przyjrzeniu się okazuje się, że skutki są odwrotne od zamierzonych. Publicznie składane deklaracje na temat jego wycofania z gospodarki poszczególnych krajów, w wielu wypadkach okazują się oświadczeniami składanymi dla zmylenia przeciwników węgla. Wystarczy tylko spojrzeć na Chiny, które jako drugie mocarstwo świata, nie mogą rozwijać swojej gospodarki bez energetyki węglowej.
Dekarbonizacja chińskiej gospodarki jest zapisana w programie rozwoju, ale tak naprawdę liczba elektrowni węglowych rośnie. Z pewnym zdziwieniem o sytuacji tej pisze międzynarodowy brytyjski portal sky news (World builds more coal power in spite of pollution, pledges and coal end-date – 6 kwietnia 2023). Portal ten potwierdza, że świat ma już około 2100 gigawatów (GW) mocy, podczas gdy dodatkowe 176 GW mocy węglowych jest w budowie w ponad 189 elektrowniach, a kolejne 280 GW jest planowane.
Globalna zdolność do spalania węgla wzrosła w zeszłym roku o 19,5 GW, co wystarczy do oświetlenia około 15 milionów domów. Przypomina się, że wszystkie rządy podpisały raport naukowców ONZ, który stwierdza, że elektrownie węglowe muszą zostać zamknięte do 2040 r., aby spełnić cele porozumienia paryskiego.
Bogate kraje powinny zrobić to jeszcze wcześniej, do 2030 r., ale Chiny robią co innego. W 2021 r. rozpoczęły budowę 33 GW nowych elektrowni węglowych, najwięcej od 2016 r. i prawie trzy razy więcej niż reszta świata razem wzięta. To supermocarstwo jest największym producentem na świecie i odpowiada za około 30 proc. globalnego sektora, a jego emisje na mieszkańca plasują je na 48 miejscu na świecie.
Podczas gdy Chiny odpowiadały za 92 proc. wszystkich ogłoszonych nowych projektów węglowych, kraje takie jak Indie, Indonezja, Turcja i Zimbabwe także zbudowały nowe elektrownie węglowe i ogłosiły nowe projekty. W Europie cenzurowana pod tym względem jest tylko Wielka Brytania, która jeszcze latem zeszłego roku wynegocjowała kontrakty awaryjne z wieloma elektrowniami węglowymi na zimę, przedłużając żywotność pięciu jednostek, które miały być zamknięte. Było to możliwe tylko dlatego, że Zjednoczone Królestwo opuściło Unię Europejską.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.