80-90 proc węgla, wykorzystanego w gospodarstwach domowych w minionym sezonie grzewczym, pochodziło ze spółek Skarbu Państwa - ocenił w piątek w Sejmie wiceminister aktywów Karol Rabenda. Podkreślił, że państwo jest w stanie w całości wypełnić lukę rynkową, związaną z embargiem na węgiel z Rosji.
Odpowiadając na pytanie poselskie dotyczące rządowego wsparcia w zakresie zapewnienia dostępności węgla w czasie sezonu grzewczego, wiceminister poinformował, że całkowity import węgla do Polski w ub. roku sięgnął 20 mln ton węgla, z czego 14,4 mln ton zaimportowały spółki PGE Paliwa i Węglokoks, wymienione w lipcowej decyzji premiera ws. importu węgla w celu zabezpieczenia potrzeb krajowego rynku.
To wymagało sprowadzenia do Polski ok. 200 statków z tym surowcem i wyjazdu 3,3 tys. pociągów z portu - powiedział Rabenda.
Przypomniał, że niedobory węgla dla gospodarstw domowych pojawiły się po agresji Rosji na Ukrainę, czego konsekwencją było wprowadzenie polskiego embarga na rosyjski węgiel. W minionych latach był on importowany do Polski przez prywatne podmioty i kierowany przede wszystkim na rynek indywidualnych odbiorców. Stąd po wprowadzeniu sankcji powstała luka podażowa na rynku węgla dla gospodarstw domowych - węgiel był niedostępny, a cena tony surowca w prywatnych składach przekraczała nawet 3,5 tys. zł.
Wiceminister poinformował, że do czasu lipcowej decyzji premiera o zwiększonym imporcie węgla, spółki kupujące surowiec z zagranicy sprowadziły 5 mln ton tego surowca - głównie dla energetyki, ale też dla ciepłownictwa, przemysłu i gospodarstw domowych. Decyzja o działaniach kryzysowych spowodowała zwiększenie importu drogą morską z innych niż rosyjski kierunków; ponadto wzrosło krajowe wydobycie.
Podjęliśmy działania, żeby z jednej strony udostępnić węgiel wszystkim Polakom, a z drugiej strony - żeby cena była dla nich dostępna - podkreślił w Sejmie wiceminister Rabenda, przypominając wprowadzenie w życie ustawy o sprzedaży węgla dla gospodarstw domowych za pośrednictwem samorządów. Do programu przystąpiło - jak poinformował wiceszef MAP - 99 proc. gmin; tym samym program stał się powszechny.
Do ostatnich dni, bo węgiel ciągle wyjeżdża do samorządów, dostarczyliśmy ponad 2 mln ton węgla do gospodarstw domowych - podał Karol Rabenda, przypominając, że przed wdrożeniem programu do gospodarstw domowych trafiło już 3 mln ton węgla z krajowego wydobycia; to surowiec dostarczony przez spółki wydobywcze Skarbu Państwa.
80-90 proc węgla w gospodarstwach domowych w tym sezonie grzewczym pochodziło ze spółek Skarbu Państwa - mówił Rabenda, oceniając, że zbudowanie w krótkim czasie nowego systemu dystrybucji węgla dla indywidualnych użytkowników było przedsięwzięciem bardzo trudnym logistycznie i skomplikowanym. W efekcie nie tylko udało się dostarczyć węgiel, ale też doprowadzić do obniżenia jego ceny w prywatnych składach do ok. 2 tys. zł za tonę (podobnie jak maksymalna cena w programie samorządowym).
W ocenie wiceministra zbudowanie nowego systemu dystrybucji spowodowało, że - jak mówił - w zasadzie nawet bez sankcji jesteśmy w stanie tę lukę podażową wypełnić z innych kierunków, przy udziale Skarbu Państwa.
Nawet jeśli nie będzie potrzeby prowadzenia sankcji wobec Rosji, to nasze uniezależnienie się od surowców w zasadzie jest pełne, bo obejmuje dzisiaj nawet węgiel dla gospodarstw domowych - powiedział Karol Rabenda. Zapewnił, że sytuacja na rynku węgla dla gospodarstw domowych jest stale monitorowana.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.