Aleksandretty, lorysy, konury i nimfy, do wyboru, do koloru, a nawet przede wszystkim do koloru, bo też upierzenia mają rzeczywiście wspaniałe. Papugi to wdzięczne ptaki. Paweł Walczak, wydawca materiałów wybuchowych w Dziale TS ruchu Piast kopalni Piast-Ziemowit, ma w swej hodowli aż 32 okazy!
Ojczyzną papug falistych jest Australia. Zostały tam odkryte na początku XIX w. Na świecie istnieje blisko 400 gatunków tych wspaniałych ptaków zwanych ozdobnymi. Wiele hodowanych jest w domach jako zwierzęta towarzyszące.
– Papugi zafascynowały mnie już w dzieciństwie. Dostałem w prezencie od dziadków dwie papużki faliste. To najpopularniejsze z papug występujących w hodowlach. Są niedrogie, piękne w upierzeniu i nietrudne w utrzymaniu. Sęk jednak w tym, że wówczas mieszkałem w bloku i nie było miejsca, aby rozwijać tę pasję. Dopiero gdy się ożeniłem i przeprowadziłem do domu, takie możliwości się pojawiły. Skorzystałem z okazji i zacząłem rozwijać hodowlę. Pierwszą papugę kupiłem córce Weronice 12 lat temu. Była to zielona samiczka aleksandretty obrożnej o imieniu Poli – wspomina Paweł Walczak.
Pogadać też można
Aleksandretty należą do gatunku średniego z rodziny papug wschodnich. Zamieszkują środkową Afrykę i Półwysep Indyjski. Dorastają do 41 cm. W naturze występują w kolorze zielonym. Do Europy trafiły na przełomie XIX i XX w. jako zwierzę domowe. W tamtych czasach posiadanie tego egzotycznego gatunku było bardzo modne. Obecnie najbardziej rozpowszechnioną odmianą hodowlaną są właśnie aleksandretty obrożne. Mają wiele odmian barwnych. Najczęściej spotykaną jest błękitno-żółta. Młode osobniki dobrze się oswajają, choć nie są zbyt wylewne w stosunku do opiekuna, zwłaszcza gdy ten zdecyduje się dokupić kolejną papugę do pary. Wówczas tracą zainteresowanie towarzystwem swego właściciela. Są nawet w stanie nauczyć się kilkunastu słów. Swego czasu znana była aleksandretta obrożna o imieniu Karol. Ptak zdobył jeden z mistrzowskich tytułów w konkursie „Papuzie Gadanie” w 1999 r., a wsławił się recytacją inwokacji do „Pana Tadeusza”!
– Miałem kiedyś podobny okaz ptaka. Specjalizuję się m.in. w ręcznym wykarmianiu papug. Stosuje się je w sytuacji, gdy dorosłe ptaki z niewiadomych przyczyn porzucają swoje młode. Wówczas trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, w przenośni i dosłownie. Jeśli są zziębnięte, należy jakiś czas ogrzewać je pod lampą w specjalnym inkubatorze-odchowalni. Panuje tam odpowiednia wilgotność i temperatura. Karmienie ręczne odbywa się najpierw co trzy godziny. Po dwóch tygodniach ten dystans ulega zmniejszeniu aż do momentu, gdy same zaczną się odżywiać. Pamiętam, że w taki sposób uratowałem lorysę górską. Te papugi znane są ze swego wyjątkowo żywiołowego charakteru. Żyją na wolności m.in. w Australii i Nowej Gwinei. Są przepięknie upierzone, ale mają bardzo specyficzne wymagania, którym nie każdy hobbysta jest w stanie sprostać. Należą do miękkojadów. Żywią się głównie pyłkiem kwiatowym i nektarem. W warunkach domowych trzeba im przygotowywać karmę z rozpuszczonego proszku. Lubiane są właśnie za swoje gadulstwo. Ta, którą wykarmiłem ręcznie, nauczyła się wielu słów. Ja po prostu do niej mówiłem, a ona powtarzała całe zdania – śmieje się Paweł Walczak.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.