Kopalnie pracują pełną parą, węgiel jest drogi, a mimo to sprzedaje się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki, a górnicy finansowo mają się całkiem dobrze. Chciałoby się rzec, że w górnictwie wreszcie zapanowała stabilizacja, a perspektywy dla branży są całkiem dobre. Nic bardziej mylnego.
O tym, że w górnictwie znów robi się niespokojnie, świadczą choćby dwie zapowiadane na listopad manifestacje. Największy związek zawodowy, czyli NSZZ Solidarność, 17 listopada organizuje w Warszawie „Marsz Godności”. Wśród głównych postulatów jest powstrzymanie wzrostu cen energii, podniesienie wynagrodzeń w sferze finansów publicznych i wprowadzenie tzw. emerytur stażowych. Tak więc manifestacja nie jest protestem górniczym, ale górnicy już zapowiedzieli swoje aktywne uczestnictwo.
– Gdy słyszę pytanie, dlaczego górnicy jadą na listopadową manifestację do Warszawy, przecież jest im dobrze, to odpowiadam, że dobrze jest na chwilę. Przecież polskie górnictwo od lat jest w trudnej sytuacji. Z jednej strony unijna polityka klimatyczno-energetyczna, z drugiej nieudolna polityka kolejnych rządów, dla których węgiel nie jest dobrem, nie jest bogactwem, tylko jest problemem. To właśnie z tych powodów teraz Polakom brakuje węgla i martwią się, że nie mają opału na zimę. To właśnie z tych powodów nie jesteśmy w stanie w szybkim tempie znacząco zwiększyć produkcji węgla. Górnictwo to nie jest branża, w której sprawdza się myślenie na krótką metę. Trzeba patrzeć znacznie dalej i szerzej – napisał Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności i szef tego związku w Polskiej Grupie Górniczej.
Trzy kluczowe sprawy
– Dla nas w kwestii bezpieczeństwa energetycznego Polaków i przyszłości górnictwa są trzy kluczowe sprawy. Po pierwsze „Polityka Energetyczna Polski do 2050”. Ten dokument ma zostać ogłoszony przez rząd do końca roku. Chcemy, aby pojawił się tam wyraźny zapis wskazujący, iż tzw. paliwem przejściowym w naszej energetyce będzie rodzimy surowiec, czyli węgiel, a nie gaz, który służy Rosji do szantażowania Europy. Po drugie, domagamy się jak najszybszej notyfikacji umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa, przy czym powinna ona zostać wcześniej skorygowana w taki sposób, aby uwzględniała obecny znaczny wzrost zapotrzebowania na węgiel. Po trzecie chcemy, aby wreszcie ruszyły zapowiadane inwestycje w nowoczesne technologie węglowe. Tu rząd nie musi pytać Brukseli, czy mu wolno to robić. Nie tylko wolno, ale trzeba – dodał Hutek.
Podobne wątpliwości górnicy i związkowcy zgłaszają już od jakiegoś czasu. Ostrzegają, że coraz bardziej prawdopodobna jest wizja krótkotrwałego wzrostu wydobycia po to, żeby potem węgiel odstawić znów do lamusa. Na dodatek obecne zwiększone wydobycie węgla może wydatnie skrócić życie niedoinwestowanych kopalń.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.