Zakład Górniczy Siltech kończy swoją działalność. Pierwsza prywatna kopalnia w powojennej historii polskiego górnictwa powstała 23 lata temu i z początku nie wróżono temu przedsięwzięciu wielkiego sukcesu. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna od przewidywań, przynosząc właścicielom duży sukces biznesowy.
Jan Chojnacki, prezes zarządu Spółki Siltech, były dyrektor kopalni Pstrowski i poseł na Sejm RP z okręgu gliwickiego, nie wygląda na zmartwionego faktem zakończenia działalności.
– Myśmy się na ten moment od kilku lat dobrze przygotowywali. Systematycznie zmniejszaliśmy wydobycie i zatrudnienie. Ludzie stopniowo odchodzili na emerytury lub na własną rękę zmieniali zatrudnienie. Jeszcze rok temu załoga liczyła 76 pracowników, dziś jest ich poniżej 30. Jeszcze na początku br. wydobywaliśmy miesięcznie po 5 tys. t węgla, w listopadzie już tylko 3,5 tys. t. Na pewno nie wypuścimy z końcem grudnia dziesiątek bezrobotnych. O tym nie ma mowy. Nie kończymy też działalności na minusie. To przedsięwzięcie było od początku do końca dobrze przemyślane i skalkulowane. Wyliczyliśmy, że zakład powinien mieć wydajność około tysiąca ton na jednego zatrudnionego. Tak się stało i to było gwarancją powodzenia tego biznesu. W szczycie zatrudnialiśmy ok. 250 pracowników. W całej historii wydobyliśmy ok. 3 mln t węgla. Owszem, mieliśmy słabsze okresy, były straty, ale potem przychodziły lepsze okresy i to się wszystko wyrównywało. Od państwa nie wzięliśmy ani grosza. Przedsięwzięcia finansowaliśmy ze środków własnych, uzyskanych z działalności operacyjnej zakładu, ponieważ żaden bank w Polsce nie był skory do kredytowania działalności górniczej – opowiada o początkach ZG Siltech Jan Chojnacki.
Surowiec eksploatowany przez prywatną zabrzańską kopalnię miał świetne parametry jakościowe. Nie było problemów z jego sprzedażą, ale też sprzedawano go po cenie rynkowej.
– Staraliśmy się też, aby zarobki pracowników były porównywalne do tych w okolicznych kopalniach. U nas związki zawodowe nie działały, to prawda, jednak nie zrezygnowaliśmy ze świadczeń socjalnych dla załogi. Oferowaliśmy bony żywnościowe o wyższej wartości niż w kopalniach należących do Kompanii Węglowej, a następnie do PGG. Organizowaliśmy kolonie dla dzieci i paczki świąteczne. W całej naszej historii daliśmy pracę ponad tysiącu ludziom i dziesiątkom firm dostarczających nam swoje produkty i usługi – mówi dalej Chojnacki.
ZG Siltech fedrował systemem przodkowym na resztkach złoża kopalni Pstrowski
W infrastrukturę trzeba było zainwestować własne pieniądze.
– Ktoś powie, że były dyrektor kopalni przygotował sobie grunt na swój biznes. Nie, tak nie było. Cały sprzęt techniczny musieliśmy kupić za własne środki. Podjąć takie ryzyko. Przyjeżdżali tu do mnie różni specjaliści od górnictwa. Nie będę wymieniał nazwisk, mówili mi: nie wytrzymacie trzech miesięcy. Pierwszą koncesję dostaliśmy na siedem lat. Zaczęły się kontrole ze wszystkich możliwych urzędów. Od Spółki Restrukturyzacji Kopalń wydzierżawiliśmy szyb Staszic, który z początku nam służył. Wyremontowaliśmy go na własny koszt, wymienialiśmy klatki, liny, całą infrastrukturę, zamontowaliśmy skip. Wykupiliśmy też teren od SRK i wydrążyliśmy upadową, ponad 1000 m wyrobiska w kamieniu, to również kosztowało niemałe pieniądze. Ta inwestycja zdecydowanie usprawniła produkcję i pozwoliła na rezygnację z szybu Staszic – wylicza dalej prezes Chojnacki.
Powoli kończy się historia pierwszej powojennej prywatnej kopalni węgla kamiennego. Ile potrwa?
Zdaniem kierownictwa zakładu Siltech – góra dwa miesiące.
– My nie możemy prowadzić likwidacji latami. Budżet państwa nie da nam na to ani grosza. Musimy tę operację przeprowadzić z wypracowanych w poprzednich latach środków. Zresztą na bieżąco podsadzaliśmy likwidowane wyrobiska, zasypaliśmy szyb Mikołaj i teraz weźmiemy się za upadową. W najbliższych dniach będziemy likwidować wentylację i podsadzać upadową. Większość infrastruktury już została zdemontowana – zwraca uwagę Jan Chojnacki.
Kopalnia od pewnego czasu inwestowała także w działalność pozagórniczą
Przy ul. Wrocławskiej w Bytomiu, w wyremontowanym budynku powstała przychodnia. W innym odnowionym budynku przy ul. Szybowej w Zabrzu uruchomiono klinikę. Siltech stał się też właścicielem wieży ciśnień w Zabrzu, która podarowana została miastu i dziś stanowi obiekt o charakterze muzealno-edukacyjnym.
– Myśmy swoją ponad dwudziestoletnią działalnością udowodnili, że górnictwo może być rentowne, może przynosić konkretne korzyści biznesowe. Owszem, miałem pomysł na uzdrowienie całego polskiego górnictwa. Był przygotowany program uzdrowienia sytuacji w branży. To był 2001 r. Nie został przyjęty, bo wydawał się zbyt biznesowy, jak na nasze możliwości. Szkoda. Tymczasem górnictwo stawało się coraz bardziej upolitycznioną gałęzią gospodarki. Co chwila pojawiały się nowe pomysły na to, co z nim dalej zrobić. Z czasem pozbyto się najlepszych fachowców od kierowania branżą. Ich miejsca coraz częściej zajmowali dyletanci. Teraz przyszedł czas na zamykanie kopalń i wmawianie społeczeństwu, że wydobywanie węgla się już nie opłaca. Szermuje się przy tym rozmaitymi wyliczeniami, że oto tego a tego dnia mieliśmy już 60-90 proc. energii z odnawialnych źródeł energii. Ciekaw jestem, jak ten bilans wypada w mroźne, szare i bezwietrzne zimowe dni, których w listopadzie mieliśmy większość? Nadal nie sporządzono bilansu energetycznego. Nie wiemy, ile węgla będzie nam potrzeba w energetyce za 10 czy 15 lat, zaś data uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej jest nieznana. I jak tu mówić o pożegnaniu z węglem? – pyta Jan Chojnacki.
Per saldo – jak wylicza – górnictwo w ciągu minionych dekad wcale nie przyniosło polskiej gospodarce strat. Dawało bowiem miejsca pracy, było motorem postępu technicznego, czego efektem było powstawanie licznych fabryk produkujących sprzęt na światowym poziomie, finansowało inwestycje o charakterze społecznym i zasilało podatkami i opłatami budżety gminne i państwowy.
Jego zdaniem żadna branża przemysłu nie wygeneruje już tylu miejsc pracy, ile zdołało wygenerować górnictwo, czego konsekwencją będzie dalsze wyludnianie się śląskich miast.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.