Podczas prezentacji raportu „Śląskie na froncie przemian: potencjał regionu w sektorze obronnym” kilkudziesięciu ekspertów branży przemysłowej i obronnej podkreślało, że nasz region ma strategiczne znaczenie w transformacji przemysłowej oraz wzmacnianiu zdolności obronnych Polski.
Czy transformacja w stronę przemysłu zbrojeniowego jest naturalnym kierunkiem rozwoju Śląska?
Raport przygotowany przez firmę Deloitte zaprezentowano na chorzowskim stadionie podczas specjalnej konferencji. Wojciech Saługa, marszałek województwa śląskiego, nawiązał do ostatnich inwestycji, które miały miejsce w zakładach przemysłowych. – Mamy Rosomaka, zlecenie na 1266 wozów bojowych. Bumar-Łabędy to 850 mln zł na nową halę i produkcję czołgów w Gliwicach. Rafako stworzy 500 miejsc pracy i zamiast kotłów komponenty dla Jelcza, czyli przemysłu zbrojeniowego. Huta Częstochowa wznowiła produkcję – po przejęciu przez Węglokoks – także pod zbrojeniówkę. Na Śląsku działa szereg firm, które budowały swoje kompetencje dla przemysłu ciężkiego. Zbrojeniówka jest szansą dla Śląska – mówił.
Podczas prezentacji raportu był obecny Adam Leszkiewicz, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, największego producenta uzbrojenia w Polsce.
– W województwie śląskim zatrudniamy trzy tysiące osób, utworzyliśmy ostatnio przeszło 250 miejsc pracy – wyliczał prezes Leszkiewicz. – Chcemy produkty zbrojeniowe, jak na przykład czołgi, robić u nas i jednocześnie wyposażać je w jak największym stopniu w komponenty z polskich firm. Jesteśmy też zainteresowani współpracą z Hutą Częstochowa. Województwo śląskie jest dla nas niezwykle ważnym ośrodkiem przemysłowym. Przez swoje przemysłowe DNA ma takie atuty, które mogą być wykorzystane w szeroko rozumianym przemyśle obronnym. Rosomak od 2002 roku robi Rosomaki, także w korelacji z dużym, globalnym partnerem z północy Europy. I świetnie sobie daje radę, czego dowodem jest nowy kontrakt na wozy rozpoznania Legwany. Bumar ma ponad 70-letnią historię i to jest coś, co też warto tutaj wykorzystywać – mówił.
Polska Grupa Zbrojeniowa jest grupą kapitałową składającą się z 69 spółek. W Śląskiem ma pięć ważnych podmiotów, pracuje tutaj około 3 tys. osób. PGZ ma około 2,5 mld zł przychodu. – Wszystkie te pięć podmiotów w woj. śląskim jest na plusie. One wypracowują czy wypracowały w ostatnim okresie około 400 mln zł zysku – wyliczał prezes.
Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej mówił także o zainteresowaniu spółki dawnymi zakładami Rafako w Raciborzu. Ma tam powstać fabryka części dla pojazdów przemysłu zbrojeniowego. – Nie tylko dla Jelcza, ale być może także dla Rosomaka. Wydaje mi się, że to jest niezwykle istotna propozycja dla województwa śląskiego – zwrócił uwagę prezes Leszkiewicz. – Warto pamiętać, że przemysł kosmiczny i obronny zbudowały potęgę wielu gospodarek na świecie. Poza tym w lokalnej perspektywie widać, jak kluczowe zakłady pozytywnie oddziałują na życie społeczne i gospodarcze. Rząd pracuje nad strategią rozwoju przemysłu obronnego, projekt ma być gotowy do końca roku. My też chcielibyśmy mieć wiedzę o długotrwałym systemie zamówień, czyli wiedzieć kilka lat wcześniej, co mamy produkować. Produkcja jednego Borsuka w Stalowej Woli trwa 24 miesiące od zamówienia pierwszego komponentu – dał przykład.
U nas pracują fachowcy
Rozmowa z ŁUKASZEM DEJĄ, prezesem Polskiej Grupy Górniczej
W halach po Rafako ma być produkowany sprzęt dla przemysłu zbrojeniowego, w tym pojazdy wojskowe marki Jelcz. Przewiduje się, że zatrudnienie znajdą tam także byli górnicy. Jednak to chyba daleka droga do zamiany pracy pod ziemią na pracę w hali?
Przemysł górniczy posiada potężne zasoby, jeśli chodzi o umiejętności i kompetencje zatrudnionych u nas pracowników. Są to wysoko wykwalifikowani fachowcy, m.in.: górnicy, mechanicy, elektrycy, spawacze czy ślusarze. Przemysł obronny potrzebuje różnego rodzaju fachowców, których może znaleźć w górnictwie. Z powodzeniem odnaleźliby się także w innych branżach, bo znają się na tym, co robią, a wysokie kompetencje są dziś bardzo pożądane na rynku.
Polska Grupa Górnicza współpracuje z Polską Grupą Zbrojeniową, podpisaliśmy listy intencyjne i porozumienia w zakresie budowy niektórych elementów przemysłu wojskowego.
Nasz Zakład Remontowo-Produkcyjny zatrudnia blisko 700 osób – to świetni fachowcy, przede wszystkim spawacze. W zakładzie pracuje ich ponad 230. Chcielibyśmy ten potencjał wykorzystać.
Istotne jest jednak przejście całego procesu certyfikacji, któremu aktualnie Polska Grupa Górnicza podlega.
Zakład Remontowo-Produkcyjny jest certyfikowany przez wojsko. Musimy jednak pamiętać, że jest to długotrwały proces. Podczas konferencji prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Adam Leszkiewicz mówił, że czas od zamówienia do wyprodukowania jednego Borsuka w Stalowej Woli trwa dwa lata. Ja do tych dwóch lat dołożyłbym jeszcze co najmniej rok certyfikacji, kiedy to wojsko musi nas „prześwietlić”. Zakładamy, że proces certyfikacji spółki zakończy się do końca roku.
Co może być największą przeszkodą dla górników, jeśli chodzi o poszukiwanie nowej pracy? Czy to, że oni nie za bardzo wierzą w swoje umiejętności, nie są pewni siebie? A przecież pracodawcy tłumaczą, że górnicy są fachowcami, a dzisiaj fachowcy nie mają problemów ze znalezieniem pracy.
W tym przypadku wziąłbym pod uwagę dwa aspekty. Po pierwsze, trzeba dotrzeć do górników z konkretną informacją, bo dla każdego zmiana pracy jest trudna. Można to zrobić poprzez szkolenia i „zaopiekowanie” w całym procesie zmiany m.in. poprzez przedstawienie im nowych zawodowych propozycji. Jesteśmy tego świadomi i przygotowujemy się do tego, by zadbać o naszych pracowników najlepiej jak możemy i potrafimy.
Jednym z przykładów jest nawiązanie współpracy z Kolejami Śląskimi. Ta spółka potrzebuje nowych pracowników, tymczasem my jesteśmy spółką, która jest w procesie zmniejszania zdolności produkcyjnych. Przemysł zbrojeniowy czy kolejowy będą się rozwijały i widzimy w tym szanse na zatrudnienie górników z PGG. Liczymy na to, że uda się przekonać kilkuset naszych pracowników do tego, aby stali się kolejarzami, maszynistami kolejowymi czy mechanikami sprzętu kolejowego.
Na pewno kwestie finansowe będą miały duże znaczenie. Wynagrodzenie dla górnika powinno być na tyle atrakcyjne, żeby on widział sens w zmianie pracy i podjął decyzję o przekwalifikowaniu.
Dużo pracy przed nami, ale jesteśmy zdeterminowani, by transformacja naszej spółki odbyła się z uwzględnieniem potrzeb naszych pracowników. To oni są największą wartością firmy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.