Do tradycji Stanów Zjednoczonych należą wszelkiego rodzaju konkursy, wybory i zestawienia wszystkiego, co jest największe, najlepsze i najbardziej pożądane na świecie. Popularność tego rodzaju wiadomości wynika również z uznania, jakie dawało pierwsze lub przynajmniej czołowe miejsca ludziom oraz kartelom, bankom i koncernom z USA.
Ostatnio tradycji tej stało się zadość poprzez ogłoszenie przez Bloomberg Billionaires Index listy najbogatszych ludzi świata. Lista ta nie byłaby niczym ciekawym, ze względu na powtarzające się na niej nazwiska multimilionerów z USA i z Europy. Sensacją na niej stało się zajęcie trzeciego miejsca przez hinduskiego inwestora węglowego - Gautam Adani.
Światowe media podając tę wiadomość skrzętnie pomijają jego kluczowe inwestycje związane z węglem, gdyż jest to dla nich sytuacja niezręczna. Wspierają one nadal dekarbonizację i według nich człowiek taki winien być najbiedniejszym, a nie najbogatszym. Piszą więc o wszystkich innych jego inwestycjach, ale nie o węglu, który zadecydował o tym miejscu.
Wyjątkiem jest tu agencja Bloomberg dokonująca tego rodzaju klasyfikacji. Pisze ona z pewnym uznaniem o indyjskim biznesmenie, który porzucił studia i najpierw próbował szczęścia jako handlarz diamentami, zanim zajął się węglem, co spowodowało, że stał się trzecią najbogatszą osobą na świecie.
Jest to tym bardziej intrygujące, że na podium tej klasyfikacji po raz pierwszy znalazł się przedstawiciel z Azji. W komentarzu do tego wydarzenia agencja ta pisze, że jego imperium stało się jednym z największych konglomeratów na świecie, powodując niezwykły wzrost bogactwa. Dlatego pojawiły się obawy dotyczące trwałości tego procesu, ponieważ transakcje Adaniego były finansowane głównie długiem.
Amerykańska firma CreditSights, zajmująca się globalnymi badaniami finansowymi w raporcie z tego miesiąca sygnalizuje, że jego imperium jest głęboko i nadmiernie lewarowane, co oznacza, że zadłużenie spłacane jest kolejnym długiem.
Mający obecnie 60 lat Adani spędził ostatnie kilka lat na rozbudowie swojego konglomeratu węglowego i portowego, inwestując we wszystko, od centrów danych po cement, media i tlenek glinu. Jego koncern jest obecnie właścicielem największego prywatnego operatora portów i lotnisk w Indiach, dystrybutorem gazu miejskiego i kluczowej części indyjskiego górnictwa węglowego.
Chociaż flagowa kopalnia Adani Carmichael w Australii została skrytykowana przez ekologów, w listopadzie minionego roku zobowiązał się on zainwestować 70 miliardów dolarów w zieloną energię, aby stać się największym na świecie producentem energii odnawialnej.
Agencja uważa, że akcje koncernu Adani poszybowały w górę – niektóre z nich o ponad 1000 proc. od 2020 r., a wyceny sięgają 750-krotności zysków – ponieważ potentat skoncentrował się na obszarach, które premier Narendra Modi uważa za kluczowe dla osiągnięcia długoterminowych celów Indii.
Podsumowując agencja uzasadnia jego awans tym, że Adani dodał 60,9 miliarda dolarów do swojej fortuny tylko w 2022 roku, czyli pięć razy więcej niż ktokolwiek inny znajdujący się na tej liście, a wzrost cen węgla w ostatnich miesiącach jeszcze bardziej przyspieszył jego dochody.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.