Coraz więcej pojawia się na świecie informacji, że współczesny kryzys ekonomiczny, energetyczny, finansowy i gospodarczy ma swoje źródło w ograniczeniu inwestycji górniczych, co spowodowało drastyczny wzrost cen surowców i ograniczenie do nich dostępu. Zielone lobby decydujące o polityce gospodarczej XXI wieku coraz wyraźniej zaczyna zaprzeczać same swoim najważniejszym postulatom.
Jednym z nich miała być eliminacja wszelkiego górnictwa, które z natury rzeczy negatywnie ingeruje w naturalne środowisko. Teraz okazuje się, że ich cele mające już globalne poparcie państw i narodów na naszej planecie nie mogą być zrealizowane, nawet w ułamku zapowiadanych programów, bez dostaw surowcowych tegoż, zwalczanego przez nich górnictwa.
Przykładem tego ideowego zapętlenia się zielonych inicjatyw jest sytuacja jaka zaistniałą na terenie Szwecji. O sprzecznych inicjatywach szwedzkich zielonych liderów z jednej strony trzymających się utartych i przebrzmiałych już kanonów tego ruchu, a drugiej coraz bardziej zdających sobie sprawę, że bez dostaw niezbędnych dla tej branży surowców, zielony projekt staje się nieosiągalnym mirażem, pisze amerykańska agencja Bloomberg.
W powszechnej opinii Szwecja jest najbardziej górniczym krajem UE i odgrywa ważną rolę w zapewnieniu dla jej bezpieczeństwa dostaw metali i minerałów. Obecnie Szwecja stanowi około 93 procent całej rudy żelaza produkowanej w Europie i jest wiodącym producentem innych metali nieszlachetnych. Szwecja ma ponad tysiącletnią historię górnictwa i rafinacji metali.
Większość kopalń znajduje się w trzech szwedzkich regionach rud, Norrbotten, Skelleftefältet i Bergslagen. Na początku XX wieku Szwecja miała około 250 kopalń, ale dziś liczba ta spadła do 12 czynnych kopalń metali, a mimo tego całkowite ich wydobycie wzrosło ponad dwukrotnie. Wiele szwedzkich firm inżynieryjnych wywodzi się z przemysłu wydobywczego i jest dziś światowymi liderami w technologii i sprzęcie górniczym.
Oprócz kopalń metali istnieje tu również znaczne wydobycie innych surowców. Agencja Bloomberg przypomina, że dwa lata temu Unia Europejska zwróciła uwagę na ogromne zasoby mineralne Szwecji, które obejmują około połowę z 30 surowców, które blok uważa za kluczowe dla osiągnięcia technologii ekologicznych celów, takich jak akumulatory do pojazdów elektrycznych. Pozyskiwanie ich z UE ułatwiłoby rezygnację z chińskiego importu. Byłoby to dobre rozwiązanie w sytuacji, kiedy napięcia geopolityczne wymagają dążenia do większej samowystarczalności.
Jednak, według agencji Bloomberg, uruchomienie szwedzkich projektów górniczych wydaje się bardzo niepewne, ze względu na długie terminy uzyskiwania pozwoleń i zażartą opozycję środowisk lokalnych. W południowej Szwecji od ponad dekady trwa walka o wydobycie rud ziem rzadkich ze złoża w Norra Kärr – uważanych za najbardziej obiecujące tego rodzaju inwestycję w Europie. Miejscowi obawiają się, że kopalnia nie tylko zniszczy okoliczne farmy i lasy, ale także zanieczyści pobliskie jezioro Vättern, źródło wody pitnej dla 300 000 ludzi.
- To podwójny standard - powiedział Roberto Garcia Martinez, dyrektor generalny Eurobattery Minerals AB, firmy poszukiwawczej, która chce rozwijać zrównoważone i etyczne kopalnie surowców w UE. - Każdy chce jeździć samochodami elektrycznym, ale nie chcemy mieć kopalni na naszym podwórku – i to musi się zmienić.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.