Poniedziałkowa sesja na Wall Street zakończyła się niewielkimi spadkami głównych indeksów. Wszystko wskazuje na to, że to będzie najgorsze pierwsze półrocze dla amerykańskich giełd od dekad.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 0,20 proc. i wyniósł 31.438,26 pkt.
S&P 500 na koniec dnia stracił 0,30 proc. i wyniósł 3.900,11 pkt.
Nasdaq Composite spadł o 0,78 proc. i zamknął sesję na poziomie 11.517,42 pkt.
Główny amerykański strateg giełdowy Morgan Stanley Michael Wilson powiedział, że S&P 500 może wzrosnąć o kolejne 5-7 proc. ponieważ złagodzenie rentowności i spadające ceny ropy rozwieją pewne obawy związane z uporczywie wysoką inflacją.
Mimo to strateg, który jest jednym z największych niedźwiedzi na Wall Street, powiedział, że wytchnienie dla akcji będzie tymczasowe, zanim S&P 500 ponownie pójdzie w dół.
Rynki akcji mają tendencję do +dołka+ na 2-3 tygodnie przed dniem korekty zysków, jednak te ostatnie nawet nie okazały się ujemne - wskazali stratedzy Morgan Stanley i dodali, że początek notowania przez spółki zmniejszających się zysków na akcję może być widoczny w III kw.
Susannah Streeter, starsza analityczka ds. inwestycji i rynków w Hargreaves Lansdown, również powiedziała, że utrzymują się obawy związane z nadchodzącym spowolnieniem gospodarczym.
- Obawy o inflację prawdopodobnie nie znikną w najbliższym czasie, biorąc pod uwagę, że wnioski o wyższe płace stają się coraz głośniejsze wśród pracowników w różnych sektorach - powiedziała
Analityk Marko Kolanovic z JPMorgan, byk na amerykańskich akcjach podczas tegorocznej wyprzedaży, oczekuje wzrostu wycen akcji o 7 proc. w tym tygodniu, ponieważ fundusze emerytalne i państwowe fundusze majątkowe zrównoważą swoje portfele.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.