Światowe media głównego nurtu (MSM) nie kryją swojego oburzenia i krytyki, jakiej nie żałują one trzeciej gospodarce świata, jaką aktualnie jest Japonia. Ta zaś, nic sobie z tego nie robi, wszak jest w doborowym towarzystwie dwóch jeszcze najważniejszych gospodarek świata, które zajęły takie samo stanowisko w tej sprawie.
Przypomnieć trzeba, że zobowiązanie do rezygnacji z węgla nie podpisała pierwsza gospodarka jaką jest USA i podobne stanowisko zajęły Chiny, które są na drugim miejscu na tej liście. Po prostu światowe podium gospodarcze jest przeciwne rezygnacji z węgla.
Reszta świata oczywiście, że zrobi to, co uważa za stosowne, ale wywieranie presji na kraje, które nie chcą zrezygnować z tego paliwa, wydaje się, że w tej sytuacji mija się z celem.
To oburzenie na Japonię jest tym większe, że przez ostanie dziesiątki lat kraj ten był uważany za lidera w dziedzinie zmian klimatycznych. Zauważa się jednocześnie, że w Azji, gdzie mieszka 60 proc. światowej populacji i około połowy globalnej produkcji, zużycie węgla rośnie, a nie maleje, ponieważ szybko rozwijające się kraje starają się zaspokoić rosnący popyt na energię.
Według danych GEM (Global Energy Monitor) ponad 90 proc. ze 195 elektrowni węglowych budowanych na całym świecie znajduje się w Azji. Dotąd Japonia była azjatyckim wyjątkiem, a teraz stała się takim samym krajem, jak wszystkie inne azjatyckie państwa.
Premier Japonii na szczycie w Glasgow
W swoim przemówieniu 2 listopada na szczycie COP26 w Glasgow premier Fumio Kishida podkreślił cel Tokio, jakim jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o 46 procent w 2030 roku i osiągnięcie zerowej emisji netto do 2050 roku. Zobowiązał się do miliardów dolarów, aby pomóc Azji w transformacji do czystszej energii. Podkreślił, jak ważne jest ratowanie światowych lasów i zmniejszanie ryzyka katastrof dla wrażliwych krajów.
Nie wspomniał jednak o spalaniu węgla w japońskich elektrowniach. Stanowisko premiera dla mediów uzasadnił Noboru Takemoto, zastępca dyrektora ministerstwa przemysłu: - W Japonii, gdzie zasoby są ograniczone, a kraj jest otoczony przez morze, nie ma jednego doskonałego źródła energii. Z tego powodu Japonia nie popiera zobowiązania w sprawie węgla – podkreślił.
Japońska energetyka
Odkąd dekadę temu katastrofa nuklearna w Fukushimie wywołała sprzeciw opinii publicznej wobec energii jądrowej, Tokio zwróciło się w stronę paliw kopalnych, aby utrzymać swoją gospodarkę w ruchu.
Elektrownie węglowe wytwarzają obecnie prawie 30 proc. energii elektrycznej w Japonii. Dla ubogiej w zasoby Japonii węgiel jest zbyt dobry, by z niego zrezygnować: obfity, opłacalny i kluczowy dla utrzymania stabilnych dostaw energii elektrycznej.
Trzy podstawowe źródła energii oparte są na wykorzystaniu: ropy naftowej – 40 proc., gazu ziemnego – 24,6 proc. oraz węgla – 24,3 proc. Pozostałe źródła, to istniejąca jeszcze energetyka jądrowa, hydroenergetyka i OZE.
Od dziesięciu lat japoński import węgla utrzymuje się na poziomie zbliżonym do 200 mln ton rocznie, z tego ok. 20 proc. przypada na węgiel koksowy. Australia jest głównym dostawcą węgla do Japonii, dostarczając 128 MMst (million short tons), czyli 61 proc. japońskiego zapotrzebowania w 2018 r. Indonezja (32 MMst), Rosja (21 MMst), Stany Zjednoczone (13 MMst) i Kanada (9,6 MMst) 35 proc. całkowitego importu węgla.
Nowoczesne japońskie elektrownie węglowe
W połowie tego roku w Fukushimie rozpoczęła działalność komercyjną elektrownia Nakoso z cyklem mieszanym zintegrowanego zgazowania węgla (IGCC- integrated gasification combined cycle) zrealizowaną przez Konsorcjum kierowane przez Mitsubishi Power. Jest to technologia umożliwiająca budowanie elektrowni, o znacznie większej sprawności – 45 - 55 proc., w porównaniu do konwencjonalnych elektrowni węglowych, dla których sprawność wynosi do 44 proc.
Dodatkowo, elektrownie IGCC są o wiele bardziej ekologiczne - zużycie wody ok. połowy w porównaniu do konwencjonalnych technologii, emisja dwutlenku siarki i dwutlenku węgla spełnia wszelkie normy UE, a stosunek związania dwutlenku węgla sięga nawet 99,7 proc.
Podobnie jak w przypadku wszystkich elektrowni tego typu, obiekt Nakoso IGCC o mocy 543-MW łączy zgazowanie węgla w piecu – w celu uzyskania gazu syntezowego, mieszaniny głównie wodoru i tlenku węgla – oraz turbiny gazowe i parowe do wytwarzania energii.
W zakładzie IGCC w Nakoso, generator gazu wykorzystuje technologię nadmuchu powietrza, zasadniczo polegając na reakcji między węglem a powietrzem w celu wytworzenia palnego gazu syntezowego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.