Kopalnie nie mają tajemnic dla dwóch francuskich fotografów – pasjonatów górnictwa, przemysłu i kolejnictwa, którzy od lat dokumentują m.in. górnośląskie kopalnie węgla kamiennego. Niedawno znów odwiedzili Polską Grupę Górniczą, fotografując zakłady w Łaziskach, Rudzie Śląskiej i Lędzinach.
Patrick Etiévant (65 lat) i Sébastien Berrut (48 lat) przeznaczają wolny od pracy czas i własne pieniądze na oglądanie industrialnych atrakcji w całej Europie i na świecie. Wnikliwie przygotowują się do wizyt i potrafią zaskoczyć sztygarów-przewodników, prosząc, czy mogliby zobaczyć np. maszynę wyciągową z układem Leonarda, historyczny obieg wózków na nadszybiu czy lokomotywę z rzadko spotykanej serii na placu manewrowym.
Dokumentują to, co we Francji bezpowrotnie zniknęło
Skąd zainteresowanie Francuzów polskimi kopalniami?
– Mamy świadomość, że bogactwo Zachodu po wojnie wyrosło na wydobyciu węgla i produkcji stali. Niestety, gdy zamykano przed laty nasze ostatnie kopalnie, nikt nie przejmował się dobrą dokumentacją i teraz nie pozostało nam prawie nic. W Polsce możemy utrwalić na zdjęciach widok zakładów i ich osobliwości - mówi Sébastien Berrut.
Jesienią zeszłego roku Francuzi fotografowali m.in. ruch Piast, Sośnicę oraz Staszic-Wujek. W tym roku, tuż przed Barbórką, postanowili zobaczyć kopalnię Bolesław Śmiały, Halembę i ruch Ziemowit. Bardzo zależało im też na fotografiach w polu Pawłów Górny ruchu Bielszowice, bo czytali, że niedługo będzie ono wygaszane.
Od 240-letnich zabytków po "perełki" w polu Pawłów Górny
Kopalnię Bolesław Śmiały Francuzi oglądali pod opieką Norberta Sternisko, głównego mechanika ds. obiektów podstawowych i Marzeny Nowickiej, starszej inspektor BHP. Zwrócili uwagę m.in. na rzadko spotykaną już dziś metalową konstrukcję wieży szybu Aleksander I, a prawdziwą gratką były manewry kolejki wąskotorowej przy formowaniu składu z materiałami na nadszybiu.
– To bardzo stara, 240-letnia kopalnia i motywowała nas postawa ludzi w Bolesławie Śmiałym, którzy są dumni ze swojego zakładu. Pokazywali nam np. wiekowe kompresory czy używane wciąż elementy schodów lub kafli pamiętające Księcia Pszczyńskiego! Rzadko można też zobaczyć pracujący pełną parą warsztat mechaniczny - komentują fotografowie.
Po rudzkiej Halembie oprowadzał gości Andrzej Haraf, nadsztygar BHP. Kopalnia zrobiła na Francuzach wrażenie:.
– Jest ogromna, widać dużą skalę wydobycia. Trafiliśmy na bardzo zimową pogodę i biel śniegu stworzyła fantastyczny kontrast z czernią węgla, który wypełniał wagony na wielu torach bocznicy. Szliśmy niespotykanie długim, ponad dwustumetrowym pomostem i dosłownie co kilka metrów, spoglądając przez okienka, przenośniki na zewnątrz, biegnące skośnie w górę lub w dół wież i zbiorników, stwarzały zupełnie nową, niezwykłą perspektywę do zdjęć - mówi Patrick Etiévant.
W tym samym dniu udało się zobaczyć fotografom peryferyjne szyby pola Pawłów Górny (Bielszowice).
– Takie mało znane szyby są wyjątkowo ciekawe! W Pawłowie pracują piękne maszyny wyciągowe i mają tam rarytas - skip do transportu drewna! - chwali Sébastien Berrut.
„Doskonałość sztuki górniczej” – duma i tradycja w ruchu Ziemowit
Duże wrażenie zrobił na Francuzach ruch Ziemowit kopalni Piast-Ziemowit, gdzie bardzo kompetentnie oprowadzał fotografów Szymon Wróbel - st. inspektor gospodarki maszynami, smarami, technologii górniczej. Imponujące okazały się dwa pomieszczenia maszyn wyciągowych, w których pieczołowicie zachowano historyczny układ i wystrój, a na kołach linowych można wypatrzyć wgłębienia od pocisków wystrzelonych podczas wojny.
– Wejście tam było po prostu niesamowite! Pracownicy dumni, pełni energii, godności. Fantastyczne pamiątki i historyczne detale a do tego w pełni sprawne urządzenia sprzed prawie stu lat, świetnie konserwowane i działające bezbłędnie. Widać było tam prostą linię tradycji górniczej. Jednocześnie modernizacja trwająca w budynkach przeróbki mechanicznej węgla pokazała, że dużo inwestuje się w nowoczesne procesy - mówią Patrick i Sebastien. Dodają, że Ziemowit skojarzył im się z ostatnimi kopalniami w Niemczech, gdzie do samego końca postanowiono w jednym z szybów zachować pracującą maszynę parową.
– Nie dlatego, że nie było pod ręką nowocześniejszych, bo oczywiście też były. Ale po to, żeby zademonstrować doskonałość sztuki górniczej, sprawność technik, które wciąż świetnie służą, jeśli człowiek umie je uszanować.
Śląsk wyjątkowy w skali Europy: Gdzie pasja spotyka się z szacunkiem
Fotografowie byli bardzo zadowoleni z tegorocznych odwiedzin kopalń PGG. Podkreślają, że gospodarze świetnie przygotowali wizyty w zakładach górniczych.
– Nie będziemy ukrywać, że szczególnie lubimy przyjeżdżać do Polski, na Górny Śląsk, bo czujemy, że ludzie interesują się naszą pasją i potrafią wspólnie cieszyć się górnictwem. W innych krajach w przemyśle taka postawa jest jednak dużo rzadsza.
Efekty prac fotografów można obejrzeć na stronie poświęconej dziedzictwu górniczemu i przemysłowemu Europy www.patrimoine-minier.fr (zdjęcia z ostatnich podróży wymagają czasochłonnego opracowania, fotografowie przysłali PGG kilka roboczych ujęć, które zamieszczamy w galerii pod tekstem).
We Francji zdjęcia Berruta i Etiévanta oglądać można też na niekomercyjnych wystawach organizowanych przez samorządy lub miłośników turystyki industrialnej, kolejnictwa czy transportu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.