Białoruś odsłania karty i oddaje się w ręce Rosji. W zamian za tani gaz przyjmie rubla i zmieni konstytucję. Rosyjski Gazprom podpisał z Białorusią umowę na dostawy gazu w 2022 r. z ceną z 2021 r., czyli sprzed kryzysu energetycznego windującego ceny do niebywałych rekordów. Rosyjskie media już otwartym tekstem piszą, że w grze Putina wobec Europy chodzi o zgodę na uruchomienie rurociągu Nord Stream 2. Straszą kryzysem energetycznym, politycznym i ostrą zimą.
Władysław Karankiewicz, minister energetyki Białorusi, podpisał umowę gazową z Gazpromem. Rosja sprzeda dyktatorowi Alaksandrowi Łukaszence paliwo za cenę taką samą jak w 2021 r., czyli 128 dol. za 1000 m sześc. Na giełdach europejskich cena ta została wywindowana do ponad 1000 dol. Łukaszenka zobowiązał się do zmiany konstytucji. Poinformował też, że powstanie wspólna waluta Białorusi oraz Rosji, która będzie się nazywać rublem.
Media nie udają
Tymczasem rosyjskie media już nawet nie udają, że w rosyjskiej grze gazem nie chodzi o Nord Stream 2. RIA Nowosti 6 grudnia dokonał analizy kryzysu energetycznego w Europie. Portal przypomina, że ceny gazu w Europie spadły prawie o połowę w porównaniu z październikowymi szczytami.
– Jednak najgorsze może być przed nami. Zapasy w magazynach są minimalne, a zima już nadeszła. Pierwsza zimna pogoda spowoduje wzrost kosztów paliwa i energii elektrycznej, a niektóre kraje stoją w obliczu blokady energetycznej. Na europejskim rynku gazu przez całą jesień panowała gorączka. W październiku ceny pobiły historyczny rekord, zbliżając się do poziomu 2000 dolarów za 1000 m sześc. Wynikało to z niskiego wykorzystania podziemnych magazynów, ograniczonej podaży od głównych dostawców oraz dużego popytu na skroplony gaz ziemny w Azji – czytamy na portalu riu.ru.
Portal przypomina, że potem cena spadła, stabilizując się w listopadzie na poziomie poniżej 1000 dol., ale i tak to czterokrotnie więcej niż na początku roku. Gazprom zaczął pompować paliwo do europejskich zakładów UGS. Ale potem nadeszła wiadomość, że certyfikacja Nord Stream 2 została zawieszona.
Niedobór energii
– Europa zdecydowanie nie jest gotowa na zimną pogodę. Według Gas Infrastructure Europe, gazu w magazynach jest o 23,4 proc. (20,8 mld m sześc.) mniej niż przed rokiem. (…) Tak więc niedobór energii elektrycznej, gazu i odpowiednio gwałtowny skok cen są nieuniknione – ostrzega rosyjski portal.
Cytuje Steena Jacobsena, dyrektora ds. inwestycji Saxo Bank, który przewiduje, że Europa doświadczy kryzysu energetycznego, jakiego nie było od 1973 r. Podaje, że w Wielkiej Brytanii już wiele przedsiębiorstw ograniczyło produkcję i poprosiło o pomoc rządową. Z kolei Francja ma najwyższe taryfy za prąd od 9 lat.
Portal wieszczy, że między krajami UE mogą powstać napięcia dotyczące środków ochrony dostaw, a zagrożeni planowanymi przerwami w dostawie prądu będą zwykli konsumenci.
Scenariusze wydarzeń
– Analitycy Bloomberga opisali wcześniej dwa możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń. Jeśli deficyt się powiększy, rządy europejskie mogą uciec się do ograniczenia sprzedaży gazu ziemnego i energii elektrycznej do innych regionów. Inna, mniej ekstremalna opcja: gaz i elektryczność zostaną przekierowane z krajów biednych do bogatych, takich jak Niemcy – czytamy na riu.ru. I dalej: – Jeśli zrobi się bardzo zimno, w Europie będą takie rozmowy: „Mam gaz i zamierzam podjąć środki nadzwyczajne – zakaz eksportu na dwa tygodnie”.
Portal przypomina, że były już pierwsze oznaki takich możliwych zachowań. W październiku Aleksandar Vucić, prezydent Serbii, ostrzegł przed możliwym zawieszeniem eksportu energii elektrycznej, aby „ludzie czuli się ciepło w swoich domach”.
– Zasady solidarności energetycznej nie pozwalają na blokowanie eksportu. Może to postawić kraje UE w trudnej sytuacji. Inna sprawa, że w warunkach kryzysu energetycznego spory są nieuniknione. Wkrótce okaże się, który z Europejczyków jest gotowy naciągnąć na siebie koc, aby nie tracić światła i ciepła – ostrzega rosyjski portal.
I na koniec: – Moskwa dała jasno do zrozumienia, że pomoże Europie, zwiększy pompowanie, aby ustabilizować rynek. Nie wiadomo jednak, ile gazu Rosja wyśle w grudniu. Uruchomienie Nord Stream 2 rozwiązałoby kryzys energetyczny. Jednak Niemcy, największy importer energii i surowców, najwyraźniej uważają, że tej zimy kontynent tak naprawdę nie potrzebuje gazu.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
