Kluby sejmowe poparły we wtorek, 16 listopada, projekt ustawy o rekompensacie dochodów utraconych przez gminy w 2018 r. w związku ze zmianą zakresu opodatkowania elektrowni wiatrowych. Koszty rekompensat oszacowano na 524,43 mln zł.
We wtorek Sejm przeprowadził drugie czytanie rządowego projektu ustawy o rekompensacie dochodów utraconych przez gminy w 2018 r. w związku ze zmianą zakresu opodatkowania elektrowni wiatrowych. Projekt ten zakłada, że rekompensaty będą przysługiwać gminom za cały rok 2018, a ich wysokość w takiej formie oszacowano na 524,43 mln zł. Pieniądze na rekompensaty mają pochodzić z rezerwy celowej w budżecie państwa.
Przedstawiając wyniki prac Komisji Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, poseł sprawozdawca Tomasz Ławniczak (PiS) zwrócił uwagę, że projekt ma charakter epizodyczny i wykonuje wyrok Trybunału Konstytucyjnego z sierpnia 2020 r.
TK uznał wtedy za niekonstytucyjną wsteczną zmianę sposobu opodatkowania elektrowni wiatrowych, wprowadzoną w ramach nowelizacji ustawy o OZE z czerwca 2018 r.
Jak mówił Ławniczak, podczas pracy w komisjach do projektu wprowadzono jedynie zmiany redakcyjne i legislacyjne zgłoszone przez Biuro Legislacyjne Sejmu. Poseł PiS wyraził też nadzieję, że posłowie doszli do konsensusu w tej sprawie.
Z kolei Paweł Poncyliusz (PO) podkreślał, że posłowie musieli zająć się projektem ustawy, gdyż w 2016 r. głosami posłów PiS przegłosowano ustawę zabijającą energetykę wiatrową na lądzie ze względu na restrykcje związane z budową wiatraków w pobliżu domów mieszkalnych. Zarzucał, że po uchwaleniu ustawy do dziś nie wydano żadnych nowych pozwoleń na budowę wiatraków ani zagęszczenie liczby wiatraków na istniejących farmach wiatrowych.
- Pozbawiono dochodów również gminy - mówił Poncyliusz, wskazując, że sam procedowany projekt nie jest kontrowersyjny, gdyż gminom trzeba to zrekompensować. Wskazał, że powinno się pracować nad ustawą, która odblokuje możliwość budowy wiatraków.
Także Beata Maciejewska w imieniu klubu Lewicy oceniła, że pół miliarda złotych to koszt głupiej, nieprzemyślanej polityki energetycznej polskiego państwa. - To my, podatnicy, zapłacimy za błędy rządu - podkreślała. Zarzucała politykom PiS, że walczą z wiatrakami. Podobnie jak poprzednik zadeklarowała, że Lewica popiera projekt, ale tylko dlatego, iż gminy powinny otrzymać rekompensaty za utracone dochody.
Podobnie Urszula Nowogórska (Klub Parlamentarny Koalicja Polska - PSL, UED, Konserwatyści) oceniła, że w dzisiejszych czasach każda złotówka, każdy grosz są ważne dla samorządów, dlatego - jak zapowiedziała - jej klub poprze ustawę.
Również Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) oskarżyła rząd o przepalanie pieniędzy obywateli m.in. wskutek uchwalania złego prawa. Zaznaczając, iż choć w szacowaniu kosztów rekompensat nie uwzględniono inflacji, zadeklarowała, że jej koło poprze projekt.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.