- Transformacja energetyczna polskiej gospodarki jest konieczna i będzie kosztowna, dobrze że będziemy mieli dostęp do unijnych środków na poziomie 230 mld zł - ocenił przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej i Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach, b. wicepremier Janusz Steinhoff.
- Energetykę trzeba przebudować, nie ma mowy o utrzymaniu status quo. Myślę, że te potężne środki, które przypłyną do Polski z UE pozwolą nam zrealizować ten bardzo ambitny program - podkreślił..
Przywódcy Unii Europejskiej osiągnęli w piątek porozumienie w sprawie zwiększenia celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych do 2030 r. Szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że postanowienie zakłada zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r.; poprzedni cel ograniczał emisję do 2030 r. o 40 proc. w porównaniu z poziomem z roku 1990.
Premier Mateusz Morawiecki powiedział po szczycie w Brukseli, że udało się uzyskać zapisy, które pozwolą na skompensowanie ewentualnie wyższych wydatków związanych z systemem emisji uprawnień; środki na transformację polskiej energetyki to około 230 mld zł.
- Pozytywnie oceniam fakt, że Polska przystąpiła do tego porozumienia, do zwiększenia redukcji emisji dwutlenku węgla, natomiast oczywiście przed nami są wielkie zadania - musimy przestawić naszą elektroenergetykę, musimy zmodernizować górnictwo - powiedział Steinhoff. - Do tego są potrzebne potężne pieniądze i cieszy mnie to, o czym powiedział premier Morawiecki - że będziemy mieli dostęp do kapitału na poziomie 230 mld zł - dodał.
Jak ocenił, przed Polską stoją wielkie wyzwania, ale też olbrzymia szansa - zwiększenia korzystania z odnawialnych źródeł energii. Zaznaczył, że trzeba mieć świadomość konieczności rozwiązania problemów społecznych związanych z likwidacją miejsc pracy w górnictwie - przeznaczyć znaczące środki na działania osłonowe i tworzenie nowych miejsc pracy. - Oczywiście tych kopalń nie będziemy likwidować z dnia na dzień, ten proces musi być przygotowany w sposób racjonalny, ale też bez zbędnej zwłoki. Dotowanie trwale nierentownych kopalń jest z punktu widzenia ekonomicznego całkowicie nieracjonalne - zaznaczył.
Steinhoff przypomniał, że na Śląsku w ostatnich 30 latach zredukowano liczbę osób pracujących w górnictwie o ponad 300 tys., nakładało się to na trudną restrukturyzację innych branż, np. hutnictwa. - Redukcja miejsc pracy w przemyśle była bardzo duża, a przez cały czas, przez te 30 lat, poziom bezrobocia na Śląsku był niższy średnio o 2 punkty procentowe od średniej krajowej. Dowodziło to, że narzędzia do generowania nowych miejsc pracy były skuteczne - mówił.
Jak przypomniał, według prognoz specjalistów, za 5 lat średni koszty emisji CO2 będzie wynosił 41 euro, a za 10 lat - 76 euro za tonę. - To są straszne pieniądze i będzie się to kładło cieniem nad opłacalnością produkcji energii z węgla, zarówno kamiennego, jak i brunatnego - podkreślił.
25 września podpisano w Katowicach porozumienie w sprawie zasad i tempa transformacji polskiego górnictwa węgla kamiennego. Uzgodniono, że ostatnia kopalnia węgla energetycznego na Śląsku ma zakończyć działalność w 2049 r., a do tego czasu górnictwo ma korzystać z pomocy budżetowej. W załączniku do porozumienia określono konkretne daty zakończenia wydobycia we wszystkich kopalniach PGG.
- Ten proces musi być dobrze przygotowany i zrealizowany, tak jak miało to miejsce w czasach rządów Jerzego Buzka. Wtedy zlikwidowano 23 kopalnie i z górnictwa odeszło w ciągu czterech lat więcej ludzi niż w ogóle w tej chwili pracuje w tej branży - wskazał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.