W obliczu wyzwań związanych z odchodzeniem Polski od węgla stoi nie tylko branża wydobywcza. Ten proces boleśnie dotknie także firmy okołogórnicze. Już teraz do ich wcześniejszych problemów doszły kolejne, wywołane m.in. pandemią. Ich działalności, kondycji i potrzebom przyjrzał się Instytut Badań Strukturalnych. Pewne jest jedno – ubędzie ponad sto tysięcy miejsc pracy w regionie.
Joanna Mazurkiewicz i Jan Frankowski, autorzy raportu pt. „Województwo śląskie w punkcie zwrotnym transformacji”, podzielili firmy okołogórnicze na trzy grupy. Do pierwszej należą te, dla których górnictwo jest odbiorcą strategicznym.
Firmy wspomagające górnictwo, producenci maszyn i urządzeń górniczych oraz dostawcy specjalistycznych materiałów. Druga grupa to wytwórcy energii elektrycznej i ciepła oraz koksownie. Trzecia to dostawcy dla górnictwa, ale mający klientów także w innych sektorach.
Bezpośredni dostawcy
Firmy okołogórnicze w zdecydowanej większości należą do sektora prywatnego oraz małych i średnich przedsiębiorstw, zarówno z kapitałem polskim, jak i zagranicznym. IBS wyliczył, że w grupie bezpośrednich dostawców dla górnictwa węgla kamiennego jest ponad 37 tys. firm. Aż 47 firm zajmuje się obróbką węgla kamiennego (czyszczenie, sortowanie itp.) w celu poprawienia jego jakości lub przygotowania do transportu i sprzedaży, oraz odzyskiwaniem węgla z hałd. Kolejne 204 firmy świadczą usługi dla górnictwa i zajmują się działalnością wspomagającą wydobywanie. Następne 119 firm to producenci maszyn dla górnictwa.
Zdecydowana większość tych firm znajduje się w podregionach: katowickim, rybnickim, sosnowieckim i bytomskim. Najwięcej jest ich w Katowicach, Bytomiu, Jaworznie, Rybniku i Mysłowicach. Wśród firm zatrudniających powyżej 250 osób należy wymienić Grupę Famur (Katowice), Becker-Warkop (Świerklany), Eko-Jas (Żory) oraz Alpex (Jastrzębie-Zdrój).
Planowana transformacja górnictwa będzie rzutować na sytuację zatrudnionych w firmach z nim powiązanych.
– Dostępne wyniki analiz przepływów międzygałęziowych wskazują, że liczba pracowników zatrudnionych w przedsiębiorstwach powiązanych z górnictwem węgla kamiennego w Polsce wynosi 56,7 tys. osób. Jedna czwarta (13,9 tys.) z nich pracuje w przetwórstwie przemysłowym (zawierającym m.in. produkcję maszyn), 10,2 tys. pracuje w transporcie, a kolejne 7,6 tys. w sektorze handlu oraz napraw. Oznacza to, że na jedno miejsce pracy w górnictwie przypada 0,68 miejsc pracy w innych sektorach będących dostawcami dla górnictwa – wyliczają Joanna Mazurkiewicz i Jan Frankowski.
Bardziej szczegółowe analizy wskazują na liczbę ok. 41 tys. miejsc pracy powiązanych z górnictwem – zarówno węgla kamiennego, jak i brunatnego. Autorzy raportu oceniają, że w przypadku przetwórstwa przemysłowego największy spadek dotyczyłby działów takich jak naprawa, konserwacja i instalowanie maszyn i urządzeń (2 proc. – z tym, że w przeliczeniu na miejsca pracy to ok. 3 tys. osób), a także energetyka (2,5 tys. osób), gospodarka komunalna i budownictwo. Ubędzie miejsc pracy także w ochronie i transporcie.
Dotkliwa dekarbonizacja
– Dekarbonizacja bez rekompensat będzie bardziej dotkliwa dla regionów górniczych (w tym szczególnie województwa śląskiego, które najsilniej koncentruje przedsiębiorstwa branży górniczej), choć dużym nadużyciem byłoby mówienie o upadku całych branż związanych z górnictwem. Należy bowiem założyć również racjonalne działania przedsiębiorstw, takie jak dywersyfikacja oferty i poszukiwanie nowych rynków zbytu – informują Joanna Mazurkiewicz i Jan Frankowski.
Podkreślają, że liczba powiązanych z górnictwem miejsc pracy w sektorach odbiorców determinowana jest wielkością produkcji oraz poziomem zatrudnienia w elektrowniach i elektrociepłowniach. W 2018 r. elektrownie wykorzystujące węgiel kamienny dostarczyły 82 375 GWh energii, co stanowiło 49,9 proc. całkowitej produkcji prądu. Całkowite zatrudnienie w sektorze wytwarzania energii elektrycznej wynosi 42,1 tys. osób. Liczbę pracowników zaangażowanych w wytwarzanie energii elektrycznej wykorzystującej węgiel kamienny można zatem szacować na ok. 21 tys. osób. W przedsiębiorstwach wytwarzających ciepło, węgiel kamienny był w 2018 r. podstawowym surowcem produkcyjnym dla 71 proc. przedsiębiorstw. Wielkość zatrudnienia w przedsiębiorstwach ciepłowniczych wynosiła 29,1 tys. osób. Szacowana liczba pracowników zaangażowanych w wytwarzanie ciepła w przedsiębiorstwach wykorzystujących węgiel kamienny wynosi 20,7 tys. osób.
Oznacza to, że w przedsiębiorstwach energetycznych będących odbiorcami węgla kamiennego, liczba miejsc powiązanych z górnictwem węgla kamiennego wynosi łącznie 41,7 tys. osób. Dodatkowo w sektorze koksownictwa w analogicznym okresie zatrudnionych było 13,6 tys. osób.
– Podsumowując, biorąc pod uwagę zarówno miejsca pracy w sektorach dostawców dla górnictwa węgla kamiennego, jak i odbiorców surowca, ostrożne szacunki sumarycznej liczby miejsc pracy powiązanych z sektorem wydobywczym wynoszą w skali kraju 96,3-112 tysięcy osób. Oznacza to, że (...) na jedno miejsce w górnictwie węgla kamiennego w Polsce przypada pośrednio co najmniej 1,16-1,35 miejsca pracy w innych sektorach gospodarki – czytamy w raporcie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ja wam coś powiem jak zamkniętym kopalnie to będzie można wyłączyć z dwie elektrownie bo będzie za dużo prądu A prace straci na Śląsku pół miliona ludzi