Mimo panującego na rynkach optymizmu, przestrzeń do silnej aprecjacji złotego jest ograniczona i ryzyka dla polskiej waluty zaczynają być coraz bardziej asymetryczne w dół - oceniają analitycy. Ich zdaniem, w krótkim terminie na krajowym rynku długu można oczekiwać względnej stabilizacji.
- Jeśli chodzi o bardzo krótki termin, trudno określić, gdzie może 'zabrnąć' panujący obecnie na rynkach optymizm. Ale w perspektywie kolejnych dni przestrzeń do silnej aprecjacji złotego jest ograniczona. Jeśli określimy kanał, w którym EUR/PLN znajdował się w ostatnich tygodniach, to mamy 4,40-4,50 i raczej zbliżamy się do poziomu 4,40, o pogłębienie którego może być trudno. Ryzyka dla złotego zaczynają być coraz bardziej asymetryczne w dół - powiedział PAP Biznes analityk BM mBanku Rafał Sadoch.
We wtorek w centrum uwagi inwestorów znajduje się porozumienie zawarte na szczycie Unii Europejskiej, które zakłada powołanie funduszu odbudowy o wartości 750 mld euro. Z tej sumy 390 mld euro będą stanowiły granty, a 360 mld euro pożyczki.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że porozumienie to daje Polsce ponad 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach, a razem z uprzywilejowanymi pożyczkami 160 mld euro w cenach bieżących.
- Jeśli chodzi o złotego to ostatnie dni były bardzo dobre, EUR/PLN dość mocno spadał. Tak niskich poziomów nie widzieliśmy praktycznie od końca czerwca. Złoty jest silny i jest to wynikiem dwóch czynników. Po pierwsze, na rynkach finansowych panuje ogromny optymizm, jeśli chodzi o przyjęty plan ratunkowy w UE oraz pozytywne doniesienia na temat badań nad szczepionkami na koronawirusa - powiedział Sadoch.
- Ten entuzjazm na rynkach, w połączeniu z bardzo słabym dolarem, który jest głównym wyznacznikiem wartości złotego, skutkują silną aprecjacją polskiej waluty. Ja bym jednak z umiarkowanym optymizmem podszedł zarówno do badań nad szczepionką, jak i do tej euforii rynkowej. Prace nad szczepionkami trwają, ale zanim one będą dostępne dla szerokich mas minie jeszcze dużo czasu. W krótkim terminie rynek będzie musiał się zmierzyć z rosnącymi zachorowaniami, w USA rekordowymi. Jeśli USA będą wprowadzały obostrzenia, to z pewnością odbije się na ryzykownych aktywach - dodał.
- Jeśli chodzi o krajowy rynek długu, to w najbliższych dniach dużo się nie zmieni. Wiadomo, że ten cały impuls fiskalny to czynnik, który wywiera presję na trochę stromszą krzywą i stąd dziś mamy lekki wzrost na 10-latkach, ale są to niewielkie zwyżki - powiedział PAP Biznes ekonomista BNP Paribas Wojciech Stępień.
- Ze strony NBP mamy gołębi przekaz, szczególnie w kontekście ostatniej projekcji, która pokazuje, że bank centralny nastawia się na to, że nie będzie podejmował działań. 10-latki są w przedziale 1,3-1,5 proc., a na krótkim końcu krzywej tym bardziej nic się nie dzieje, bo perspektywy kolejnych kwartałów to brak zmian stóp procentowych - dodał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.