W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku sprowadziliśmy aż o 39 proc. więcej energii niż przed rokiem, i to mimo spadku zapotrzebowania - pisze wtorkowy, 14 lipca, Dziennik Gazeta Prawna. DGP wskazuje, że najwięcej energii od stycznia do maja sprowadzono ze Szwecji.
DGP podał, że import stanowił 8,4 proc. wynoszącego 68,1 tys. GWh krajowego zużycia energii w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku.
Według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) wyniósł 5,7 tys. GWh, wobec 4,1 tys. GWh w tym samym okresie 2019 r., co oznacza wzrost o 39 proc. Już w 2019 r. z zagranicy sprowadzono do Polski niemal dwa razy więcej energii niż rok wcześniej - czytamy.
Jak napisała gazeta, najwięcej energii od stycznia do maja sprowadzono ze Szwecji (1507 GWh) i Niemiec (1337 GWh). Co ciekawe, ponad dwukrotnie wzrósł względem ubiegłego roku import z Czech (do 1072 GWh). Polska importowała też prąd z Litwy (1023 GWh), Ukrainy (663 GWh) i ze Słowacji(166 GWh) - czytamy.
- Mamy otwarty rynek w Unii Europejskiej i jeśli tylko pozwalają na to zdolności przesyłowe połączeń transgranicznych, to nie ma przeszkód, by kupić energię za granicą - powiedział DGP Marek Dolatowski z kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
Ekspert tłumaczy w gazecie, że energia jest w Polsce droższa niż na wielu rynkach europejskich ze względu na koszty pozwoleń na emisję CO2, jakie Polska ponosi w związku z dużym udziałem energii produkowanej z węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Tak nos wykonczom,wszystko bydom sprowadzac co rozki wiecej,az zarżną cale górnictwo wraz z gospodarka,wszystko co polskie opodadkuja tak aby nom sie nie oplacalo robic ino import.