Polscy producenci paneli fotowoltaicznych mogą skorzystać na pandemii koronawirusa i przejąć część rynku do tej pory opanowaną przez Chińczyków. Zapowiedzi i działania polskiej branży PV nabierają tempa.
Zapowiedzi stopniowego wypełniania luki w rynku, jaka pojawiła się po marcowym zawieszeniu importu z Chin pojawiły się w polskiej branży PV już miesiąc temu. Teraz polskie firmy produkujące fotowoltaikę zapowiadają wspólne działania. Trend potwierdził w ubiegłotygodniowym wywiadzie radiowym pełnomocnik rządu do spraw energii odnawialnej, Ireneusz Zyska. Zasugerował również, że na polskim rynku mogłoby powstać konsorcjum producentów, które przyjęłoby na siebie pozyskanie tych kontraktów, z których nie mogli się wywiązać chińscy dostawcy.
Propozycja takiej konsolidacji działań wypłynęła jednak nie od samych producentów. Została zasugerowana przez Grzegorza Wiśniewskiego, szefa niezależnego Instytutu Energii Odnawialnej. Z raportów IEO wynika, że jeszcze w 2017 roku do Chin należało 68 proc. globalnego rynku produkcji paneli słonecznych i udział ten rósł, zmierzając w kolejnych latach do 75 proc. Pandemia spowodowała, że dziś Chiny nie będą mogły dostarczyć od 20 do 30 proc. paneli, które miały wyprodukować w tym roku.
Jednocześnie udział polskich producentów w krajowym rynku PV wyniósł w ubiegłym roku zaledwie 25 proc. Chińskie instalacje wykorzystano w 30 proc. projektów fotowoltaicznych, niemieckie panele trafiły na jedną czwartą rynku, a resztę potrzeb zaspokoiły rozwiązania wietnamskie i włoskie. Gdyby polscy producenci zdecydowali się na skoordynowanie działań, mogliby próbować przejąć chińskie, wietnamskie i włoskie kawałki słonecznego tortu.
I z realnego punktu widzenia byłoby to możliwe. Co prawda również polscy producenci są uzależnieni od dostaw z Chin, szacuje się, że około 70 proc. komponentów używanych w polskiej produkcji pochodzi właśnie z chińskich fabryk. Jednak dywersyfikacja łańcuchów dostaw z Chin i Europy spowodowała, że ograniczenia w transporcie nie doprowadziły do przerwania produkcji. Ba, na początku marca niektórzy producenci mogli sobie pozwolić nawet na jej wzrost.
Jednak Chińczycy nie śpią. Co prawda przerwy w produkcji spowodowane zamykaniem zakładów i reżimem sanitarnym spowodowały nawet dwumiesięczne opóźnienia w dostawach. Jednak w tej chwili sytuacja się normuje, a chińskie fabryki osiągnęły wydajność 70-100 proc. swoich możliwości.
Na rolę energetyki ze źródeł odnawialnych w odbudowie gospodarki po wywołanym pandemią kryzysie wskazują nie tylko Polacy. Organizacje międzynarodowe, skupiające producentów i dystrybutorów OZE zwracają uwagę, że inwestycje w energetykę odnawialną są dość szybkie, gotowe do pracy zaraz po oddaniu i tworzą nowe miejsca pracy, nie tylko przy produkcji czy budowie instalacji, ale i przy jej konserwacji, serwisowaniu, i zarządzaniu energią. Do sukcesu potrzeba tylko współpracy producentów, operatorów sieci i rządów.
Czy propozycja współpracy polskich producentów PV, którzy na codzień są konkurencją, jest realna? Część branży powątpiewa. Ale możliwe, że pierwsze miesiące po ograniczeniu obostrzeń będą właśnie czasem współpracy i stopniowego przejmowania rynku fotowoltaiki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.