Projekt ustawy o rekompensatach dla przedsiębiorstw energochłonnych po II czytaniu w Sejmie wróci do komisji energii. Wszystkie kluby zadeklarowały jego poparcie, klub PiS zgłosił do projektu 6 poprawek.
W czasie II czytania szef komisji energii Maciej Małecki podkreślał, że projektowana ustawa "domyka system utrzymania w ryzach cen energii w Polsce". Apelował, żeby do projektu podejść ponad podziałami politycznymi.
Kluby PiS, PO-KO, Kukiz'15 i PSL-KP zadeklarowały poparcie dla projektu, ale klub PiS zgłosił 6 poprawek. W związku z tym projektem znów zajmie się komisja energii i Skarbu Państwa.
Projektowana ustawa zakłada, że na rekompensaty będzie można przeznaczyć do 25 proc. przychodów ze sprzedaży przez rząd uprawnień do emisji CO2 w roku poprzednim. Pierwsze wypłaty rekompensat - za rok 2019 - nastąpią w roku 2020. Przeznaczone na nie będzie ok. 0,89 mld zł rocznie. W przypadku, gdy wartość wniosków o rekompensaty przewyższa pulę dostępnych środków, kwota rekompensaty pomniejszana jest proporcjonalnie dla wszystkich uprawnionych.
Prawo do rekompensat mają mieć instalacje, m.in. do produkcji aluminium, ołowiu, cynku, cyny, żeliwa, stali, miedzi, stopów, rud żelaza, wskazanych tworzyw sztucznych, chemikaliów nieorganicznych, wydobycie minerałów do produkcji chemikaliów i nawozów, produkcja samych nawozów i związków azotowych, papieru i tektury. W Ocenie Skutków Regulacji szacuje się, że uprawnionych będzie ok. 300 podmiotów.
Aby uzyskać rekompensatę, trzeba będzie co roku składać wniosek. Wysokość rekompensat będzie się obliczać ze specjalnych wzorów, do których wkład będą miały m.in. wskaźniki emisyjności danego rodzaju produkcji czy koszty emisji.
Limit wydatków na rekompensaty w 2020 i 2021 r. określono na 890 mln zł, w 2022 r. - na 1,77 mld zł, w 2023 r. 988 mln zł, a w latach 2024-2028 w przedziale od 1,04 do 1,62 mld zł.
Decyzję o przyznaniu rekompensaty podejmować będzie Prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Od tej decyzji będzie można się odwołać do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dodatkowo, beneficjenci systemu będą musieli spełnić wymóg wdrożenia w swoich zakładach certyfikowanego systemu zarządzania energią lub bardziej kompleksowego rozwiązania.
Jako główny powód wzrostów cen energii elektrycznej wskazuje się mocny wpływ na jej cenę uprawnień do emisji CO2, a - jak zaznaczyło Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, które projekt przygotowało - w warunkach, gdy polska produkcja energii jest oparta na wysokoemisyjnym węglu, a rynek jest "praktycznie w całości izolowany od rynków krajów sąsiednich w związku z brakiem efektywnie działających połączeń transgranicznych i wynikającym stąd brakiem zewnętrznej presji konkurencyjnej na ceny energii". MPiT wskazało też, że ceny energii na polskim rynku hurtowym należą do jednych z wyższych w Europie i najwyższych w porównaniu do uprzemysłowionych krajów sąsiednich.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.