Jeżeli chodzi o ceny wody, to nic się nie zmieniło od mojej wypowiedzi z lipca - podkreśliła w czwartek (21 września) premier Beata Szydło. W lipcu szefowa rządu zadeklarowała, że w związku z nowym Prawem wodnym, zakładającym m.in. wprowadzenie opłat za pobór wody, podwyżek nie będzie.
Premier, która w czwartek brała udział w konferencji prasowej wraz z ministrem sportu Witoldem Bańką, była pytana o ewentualne podwyżki opłat za wodę.
- Jeżeli chodzi o ceny wody, to nic się nie zmieniło od wypowiedzi mojej z lipca - odparła premier.
Obawy obudziło nowe Prawo wodne
Od nowego roku w życie wejdzie Prawo wodne, które wprowadza m.in. nowe opłaty za pobór wody czy zrzut ścieków dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych, przemysłu, energetyki czy rolnictwa.
W połowie lipca, kiedy Sejm uchwalił nowe przepisy, premier Szydło zadeklarowała, że "ceny wody nie wzrosną". Poinformowała ponadto, że w Senacie pojawią się poprawki, które mają "zabezpieczyć przed możliwością ewentualnie jakichś podwyżek niekontrolowanych cen wody".
Pod koniec lipca poprawki zostały uwzględnione przez Sejm. W ustawie znalazł się zapis, że nowe prawo nie może być podstawą do zmiany taryf za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków od mieszkańców w 2018 i 2019 r. W trakcie prac nad nowym prawem zmniejszono maksymalne stawki opłat zmiennych, jakie można będzie pobierać za dostarczenie mieszkańcom wody przeznaczonej do spożycia. Górne opłaty w zależności od wielkości aglomeracji wyniosą: 0,30 gr za metr sześcienny; 0,2 gr oraz 0,15 gr za metr sześcienny. Z kolei opłaty dla przemysłu miałby pozostać takie same do końca 2018 roku.
Ostateczne opłaty mają być ustalone w rozporządzeniu do ustawy, które miałoby zostać opublikowane w listopadzie.
Wiceminister w Gliwicach mówił o podwyżkach
Przypomnijmy, że wiceminister resortu środowiska Mariusz Gajda mówił na wtorkowej konferencji w Gliwicach, że analizy ekonomiczne wskazują jednak, że aby rozwijać gospodarkę wodną, poprawiając jednocześnie bezpieczeństwo przeciwpowodziowe, opłaty za wodę powinny być wyższe i będą one stopniowo rosły.
- Przeprowadziliśmy analizy ekonomiczne, które wskazują, że te opłaty, żeby rozwijać gospodarkę wodną, żeby zabezpieczyć ludzi, powinny być jednak wyższe. Oczywiście możemy dochodzić do tego w jakimś czasie, ale te opłaty, siłą rzeczy życie wymusi to, że one stopniowo będą wzrastały. To nie są kwoty wielkie dla obywateli - powiedział.
Wiceminister dodał, że najprawdopodobniej od nowego roku, wraz z wejściem w życie Prawa wodnego zacznie działać regulator cen wody, który będzie zatwierdzać taryfy przedsiębiorstwom wodno-kanalizacyjnym.
- Projekt ustawy (nowela ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków - PAP) jest w uzgodnieniach międzyresortowych. Jest wola polityczna i duże szanse, że wraz z wejściem w życie Prawa wodnego ten regulator zacznie funkcjonować - powiedział.
Regulator ma działać w "Wodach Polskich" przy jedenastu Regionalnych Zarządach Gospodarki Wodnej, na wzór URE (Urzędu Regulacji Energetyki). Zatwierdzać ma on ok. 2 tys. taryf dla przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych. Regulator ma zapobiegać nadmiernemu czy nieuzasadnionemu podnoszeniu cen za wodę dla mieszkańców przez firmy wodno-kanalizacyjne.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.