PGNiG kontynuuje projekt szczelinowania hydraulicznego pokładu węgla w Gilowicach, aby uzyskać metan. Jeżeli jego wyniki - spodziewane w I poł. 2017 r. - będą pozytywne, następnym etapem będzie szczelinowanie złoża w kopalni - poinformował PAP prezes spółki Piotr Woźniak. Gazowa spółka realizuje projekt w Gilowicach koło Brzeszcz (Małopolskie) wspólnie z Państwowym Instytutem Geologicznym - Państwowym Instytutem Badawczym (PIG-PIB).
Prace prowadzone są na złożu węgla, z którego wydobycie gazu - jednak bez szczelinowania - testowała już bez większych sukcesów australijska firma Dart Energy.
Złoże to nie leży w zasięgu działania żadnej kopalni. Chodzi więc przede wszystkim o sprawdzenie, czy szczelinowanie złoża węgla z powierzchni, aby uzyskać metan, będzie opłacalne. Dotąd metan uzyskiwano w złożach węgla w kopalniach, a właściwie przede wszystkim usuwano go ze złóż, aby zapewnić bezpieczeństwo wydobycia węgla - metodami podziemnymi.
Poprzedni projekt szczelinowania z powierzchni - również przy współpracy PIG-PIB - w poprzednich latach prowadzony był w czynnej kopalni Wesoła w Mysłowicach. Nie udało się tam jednak osiągnąć wszystkich założeń.
- Wybraliśmy tam partię złoża, która miała iść do rozcinki w sierpniu tego roku. Robiliśmy to wcześniej, żeby był czas na odpompowanie metanu. Ale mieliśmy awarię polegającą na tym, że podziemna sekcja, nie była orurowana - nie pozwoliła nam na to kopalnia, która zamierzała tam potem wejść - i na pół roku utkwiła tam głowica - relacjonował Woźniak.
Mimo że przeprowadzono tylko jedną ósmą z zakładanych działań dopływy gazu były jednak jego zdaniem zadowalające - na poziomie 240 m sześc. gazu na dobę.
- To jest rokujące - wskazał prezes PGNiG.
Zaznaczył, że projekt dał wyniki także z perspektywy późniejszego wydobycia węgla - po rozcięciu złoża okazało się, że ociosy się nie sypały.
Woźniak przypomniał, że w obecnym teście nie będzie możliwości sprawdzenia późniejszych cech złoża - po wydobyciu części metanu. Jest on bowiem wykonywany na złożu, które nie leży w zasięgu kopalni. PGNiG korzysta tam z instalacji, którą po zakończeniu prac przez Dart Energy, przetrzymał tam następnie PIG-PIB. Istniejący odwiert został przerobiony i orurowany.
- Zobaczymy tam, ile złoże da nam wydatku. Jak (gazu - PAP) będzie dużo, raczej nie będziemy już nic więcej kalibrować, tylko pójdziemy na następne obszary górnicze - do dużych spółek. Wtedy znowu „przylepimy” się do obszarów, które są przeznaczone do rozcinki w jakimś rozsądnym czasie - do dwóch lat - zasygnalizował szef PGNiG. - Zamiar przy kopalni jest taki, że to się wierci, strzela i wentyluje - odciąga się metan. Nigdy się go nie usunie do końca. Ale ekonomicznie to ma szanse funkcjonować: zależy od lokalizacji i czy jest odbiorca w pobliżu, bo zawsze trzeba dobudować kawałek rury. Choć na Śląsku rury są wszędzie - zaznaczył Woźniak.
Obecnie w Gilowicach spółka przewiduje osiągnięcie "średniego wyniku". W tej sytuacji wykonana zostanie kolejna próba - z innym medium i innym schematem ciśnieniowym - w drugim kierunku prostopadłym do głównego kierunku naprężeń skał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.