Stabilne prawo i wsparcie państwa to warunki niezbędne do rozwoju energetyki obywatelskiej zakładającej szeroki udział obywateli w produkcji energii - to jedna z tez, które padły na rozpoczętym w czwartek (15 października) w Opolu VII Ogólnopolskim Festiwalu Ekoenergetyki.
Postawił ją dyrektor Instytutu Maszyn Przepływowych PAN w Gdańsku prof. Jan Kiciński, który wygłosił wykład inaugurujący Festiwal.
Zdaniem prof. Kicińskiego energetyka obywatelska, która jego zdaniem jest czymś więcej niż prosumencka, bo oznacza też m.in. obudowanie produkcji energii odnawialnej przez obywateli np. o sieci inteligentne, dopiero się w Polsce rozwija.
- Są już instalacje indywidualne, ale ciągle mamy problem np. z przyłączaniem tych instalacji do sieci - mówił PAP prof. Kiciński.
Dodał, że powstają już nie tylko instalacje fotowoltaiczne, ale też małe siłownie wiatrowe czy mikrobiogazownie. Podkreślił jednak, że aby ten segment rynku mógł się rozwijać potrzebna jest stabilna, jasno określona polityka państwa w tym zakresie, wsparcie finansowe i stabilne prawo.
Zapewnił, że jest w Polsce wiedza jak takie instalacje budować.
- Ale jeśli system wsparcia dla realizacji tego typu projektów w Niemczech jest znacznie korzystniejszy, to nie jesteśmy w stanie konkurować i się przebić z naszymi rozwiązaniami - przekonywał.
Jak podkreślił, w dużej mierze od stopnia upowszechnienia tego typu technologii zależeć będzie też ich cena. Im ich wykorzystanie będzie większe, tym ceny będą przystępniejsze.
Obecny w czwartek po południu na Festiwalu prof. Jerzy Buzek powiedział PAP, iż "jest przekonany, że czas na to by propagować i wprowadzać w Polsce ekoenergetykę jest bardzo odpowiedni".
- To, co naprawdę jest trudne w tej chwili to budowa sieci elektrycznych; tych sieci, które są pomiędzy poszczególnymi odbiorcami. Na wsiach, w małych miejscowościach - tych które miałyby dostarczać prąd w momencie, gdy ktoś za mało produkuje go na własne potrzeby albo odbierać prąd do sieci, gdy ktoś produkuje za dużo - mówił prof. Buzek. - Te sieci są w gruncie rzeczy najdroższe i to wymagałoby inwestycji ze strony państwa.
Zaznaczył również, że rozwój energetyki rozproszonej przyniósłby wiele miejsc pracy - np. młodym, wykształconym inżynierom.
Na wygłaszanym w czwartek na Festiwalu wykładzie oraz w rozmowie z dziennikarzami Buzek mówił również, że "choć przyszłość należy do OZE", to zanim będą one wykorzystywane na większą skalę, należy postawić na czyste technologie wykorzystania węgla.
- Uważam, że powinniśmy zachować wykorzystanie węgla i to na następne dziesięciolecia. Tyle tylko że nie możemy stosować tego węgła tak, jak teraz, i nie możemy nie łożyć na to odpowiednich środków. Właśnie tam są także potrzebne duże środki - nie tylko na energetykę rozproszoną - żebyśmy mogli np. poprawić sprawność naszych bloków energetycznych, wymienić stare.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.